|
Płocki Klub Fantastyki Elgalh'ai Mały ruch? Zapraszamy na www.facebook.com/elgalh/
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
V
fał
Dołączył: 31 Paź 2009
Posty: 775
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płock
|
Wysłany: Czw 13:36, 17 Cze 2010 Temat postu: Rozkład Sił SW |
|
|
Zainspirowany tematem na forum Senpuu oraz dyskusjami nt. "kto lepszy?" w tematach o TFU i TOR, postanowiłem założyć specjalny temat do rozważań. Zapraszam do dyskusji!
Mój rozkład sił wygląda tak:
1. Starkiller (gdyby tylko chciał, zabiłby Vadera i Palpatine'a, sprowadził Star Destroyera na ziemię, wymiata w używaniu mocy oraz w walce mieczami świetlnymi)
2. Anakin Skywalker przed Mustafarem (miał potencjał na najmocniejszego, ale przez obrażenia podczas pojedynku na Mustafarze nie mógł go wykorzystać)
3. Palpatine/Darth Revan/Darth Bane (jakby nie patrzeć, to w sumie najmocniejsi Sithowie. Ewentualnie można dorzucić takiego Exara Kuna...)
4. Yoda
5. Mace Windu
6. Luke Skywalker (cóż, jakby nie patrzeć, został Wielkim Mistrzem Jedi, stworzył niemal od podstaw nowy zakon, opanował dużo umiejętności...)
7. Darth Vader (wyciął niemal wszystkich Jedi, jednak w pojedynku z Windu pewnie dostałby w dupę)
8. Obi-Wan Kenobi (wydaje mi się, że jednak był słabszy od Vadera)
9. Jango Fett/Boba Fett (obaj Fettowie są mocni, mogli walczyć z Jedi i mieli przy tym duże szanse, chociaż w walce z mistrzami (np. Jango z Windu)...
10. Grievous (jak Vader, tylko Obi go pokonał, a Fettowie strzeliliby w serce i po sprawie)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
fearon
Tokjo
Dołączył: 28 Paź 2006
Posty: 3920
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 3/5
|
Wysłany: Czw 15:10, 17 Cze 2010 Temat postu: Re: Rozkład Sił SW |
|
|
;]
Flejmbajt, co?
W sumie to zestawienie jednak imo jest nieco dziwne i nie do końca mnie przekonuje. Znaczy się: wiem, że Starkiller > all, to oczywiste,ale nie wiem czemu np Palp i reszta z trzeciego miejsca jest za Anakinem.
To też się pobawię:
1. R2D2. Dlaczemu? Ano proste. Jest najcwańszym skurczybykiem, jakiego nosiła galaktyka. Na tyle cwanym, że specjalnie i z premedytacją przyjął rolę comic relief, bo miał świadomość zbyt wielkiego ryzyka z bezpośredniej i oficjalnej władzy nad wszechświatem. Bystry, przystojny, charyzmatyczny. Oczywiście ma wady. W końcu został zaprogramowany przez istotę organiczną. Gdyby sam siebie stworzył, mógłby bez większych oporów przyjąć rolę boga.
2. Proxy - droid z mojej ulubionej gry SW (the force unleashed). Co w nim takiego szczególnego? Może przyjąć wygląd dowolnego użytkownika mocy, którego mu wklepią do systemu. Z resztą: nie tylko wygląd. Od razu dostaje umiejętności i broń postaci, w którą się zmieni, dzięki czemu mógł machać podwójnym mieczem jako Maul. Fuck yeah!
3. Hk-47
Cytat: |
Love' is making a shot to the knees of a target 120 kilometers away using an Aratech sniper rifle with a tri-light scope... Love is knowing your target, putting them in your targeting reticule, and together, achieving a singular purpose against statistically long odds. |
Gość z takim gadanym się ładnie bawić się z nami nie będzie.
4. Han Solo - może i nie ma Mocy, ale jakby został jedi, to swoich sztuczek i tak używałby do uwodzenia panien i lansu w barze. Jemu takie bzdury nie są potrzebne. Kiedy Jedi z Sithem zaczną się kłócić, czyja moc ma większe jaja (jak to zawsze robią przed walką), Solo po prostu strzeli z blastera, zanim wróg wyjmie ulotki zachwalające uroki życia po przeciwnej stronie mocy. Ach... No i to Han wypowiada najlepszy tekst w całym uniwersum SW.
Reszta to w większości sztywne cioty chodzące w długich szmatach i bawiące się latarkami, jak jakieś dzieci.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dragon_Warrior
God Emperor
Dołączył: 25 Lut 2006
Posty: 8790
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:32, 17 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
a mi się temat podoba ...
znaczy samo zagajenie tematu, z którego może wyjść nawet coś konstruktywnego.
Co do kwestii samej siły to za czasów epizodów 1-3 to oczywistą przewagę posiadali Jedi jako całość. Mieli najlepszych szermierzy (Windu) specjalistów od rozumienia mocy (Yoda, qui gon jin) oraz dowódców-emisariuszy (tutaj się pewnie Obi łapie) ... Ciemna strona w tym czasie nie dysponowała niemal niczym... Dooku mimo bycia dobrym szermierzem zasadniczo od początku był ofiarą - jego wewnętrzne rozterki i plany w których się pogubił.
Niby wiadomo - Sithowie mieli Palpataina... ale on był zasadniczo tylko cwany... to do czego doszedł zawdzięczał bardziej omijaniu reguł niż czemukolwiek innemu. Windu miał nad nim przewagę w walce, Yoda w mocy a na dobrą sprawę każdy by go ubił gdyby tylko dostał odpowiednią możliwość (co Vader w 6 epizodzie pięknie pokazuje).
Dlatego jak dla mnie (zasadniczo uznaję tylko okres filmowy jako faktyczny - to co wcześniej jeszcze jako podkład do filmów, to co później to już tylko śmiech na sali i nic innego) Jasna strona musiała być silniejsza z samej swojej definicji... To tak jak w Westernach - Jeśli w mieście miał być porządek to albo musiał być tam Szeryf przed duże S albo cała banda najemników służących prawu. Tak to zwyczajnie i logicznie jest, że politycznie poprawni mają pod górę... choć może powinno się raczej używać określenia 'dobrzy/pozytywni" bo z dobrocią polityki to różnie bywa i niemam tu nawet na myśli samego Palpatina ;P
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mateusz K
Krzew
Dołączył: 15 Paź 2007
Posty: 2911
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Z odległej Galaktyki...
|
Wysłany: Czw 17:02, 17 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Co do tego, że każdy by pokonał Palpatine'a, to bym się nie zgodził, bo nawet Yoda musiał się salwować ucieczką w bezpośredniej walce.
Z całą resztą się zgodzę. Takie dywagacje mają nawet sens. Nie lubię takiego głupiego porównywania, kto komu by dokopał
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mateusz K dnia Czw 17:13, 17 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
V
fał
Dołączył: 31 Paź 2009
Posty: 775
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płock
|
Wysłany: Czw 18:11, 17 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Palpatine był najpotężniejszym użytkownikiem Mocy w filmach. To potwierdzone przez Lucasa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dragon_Warrior
God Emperor
Dołączył: 25 Lut 2006
Posty: 8790
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:25, 17 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Mateusz K napisał: |
Co do tego, że każdy by pokonał Palpatine'a, to bym się nie zgodził, bo nawet Yoda musiał się salwować ucieczką w bezpośredniej walce. |
Hmm ... ja to zupełnie inaczej odebrałem ...
Znaczy, że to nie Yoda ale Palpi zrezygnował z walki. To że zielony spadł w dół nie znaczyło przecież że przegrał tylko że nie bardzo miał jak gonić za panem Sithem. Ten z kolei nie miał się po co na pokurcza rzucać bo od tego miał całą armię, żeby osobiście nie musieć ryzykować.
a Wracając do kwestii kto by kogo pokonał - to rozkaz 66 rozsądnie pokazuje, że zestawienie mocy/umiejętności ma sens tylko jeśli obaj walczący mają "ochotę" na teatralną walkę a nie na zwyczajne zabicie swojego przeciwnika.
Teatralność pojedynków jest zresztą bardzo przyjemną cechą uniwersum. Tak po prawdzie Palpatine był w epizodzie o tyle ZŁY, że jako jedyny odstąpił od niepisanych zasad o kulturalnej walce.
Dla przykładu - Maul był postacią mroczną ale w żadnym razie "ZŁĄ". Jego "nieuczciwość sprowadzała się do kopnięć w trakcie pojedynków czyli zasadniczo w sytuacji walki 2 na 1 to śmiech na sali a nie siły ciemności ;P Nie mówię, że to źle. Twierdzę jedynie, że Gwiezne Wojny w dużym stopniu opierały się jednak na teatralnych pojedynkach i udowadnianiu kto jest lepszy. Gdyby Maul chciał pozabijać Qui gona i Obiego w prosty i bezstresowy sposób zrobiłby to minując im myśliwiec albo odstrzeliwując ze snajperki. Problem w tym, że takich rozwiązań nawet Jango Feet nie przewidywał, bo z Obim się mordował w 2 epizodzie zdaje się całkiem 'uczciwie' (na ile to możliwe w walce człowieka z Jedi)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mateusz K
Krzew
Dołączył: 15 Paź 2007
Posty: 2911
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Z odległej Galaktyki...
|
Wysłany: Czw 18:41, 17 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Yoda sam przyznał, że poniósł porażkę w rozmowie z Bailem Obrganą (tuż po walce jak wskoczył do jego statku).
No co racja to prawda, teatralność ma bardzo duże znaczenia. Fajnie to zauważyłeś. Ale w sumie za to kocham Gwiezdne Wojny, że nawet największe skurczybyki, które zabijają bez opamiętania są na swój pokrętny sposób uczciwe i dają szansę się pokonać w sprawiedliwej walce (oprócz Palpatine'a, jak sam słusznie zauważyłeś). No i cóż, gdyby wszystko wyglądało jak najbardziej realistycznie i efektywnie (typu wspomniany strzał snajperski), to nie byłoby czego oglądać. Zresztą, nie byłoby 3/4 wszystkich filmów . Zły zawsze musi sobie pogadać nad tym dobrym, żeby on miał czas coś zrobić. Zawsze tak było, jest i będzie
A Fett nie był zwykłym człowiekiem - był Mandalorianinem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
fearon
Tokjo
Dołączył: 28 Paź 2006
Posty: 3920
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 3/5
|
Wysłany: Czw 18:55, 17 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Mateusz K napisał: |
No i cóż, gdyby wszystko wyglądało jak najbardziej realistycznie i efektywnie (typu wspomniany strzał snajperski), to nie byłoby czego oglądać. |
Jak to nie? Toć to by mógł być fajny thriller szpiegowski w świecie SW. Ja bym zjadł to ze smakiem i poprosił o jeszcze.
Mateusz K napisał: |
Zły zawsze musi sobie pogadać nad tym dobrym, żeby on miał czas coś zrobić. Zawsze tak było, jest i będzie |
W końcu to bajka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dragon_Warrior
God Emperor
Dołączył: 25 Lut 2006
Posty: 8790
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:59, 17 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Yoda sam przyznał, że poniósł porażkę w rozmowie z Bailem Obrganą (tuż po walce jak wskoczył do jego statku). |
no porażką było samo nie zabicie Imperatora jak dla mnie ;P
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mateusz K
Krzew
Dołączył: 15 Paź 2007
Posty: 2911
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Z odległej Galaktyki...
|
Wysłany: Czw 19:12, 17 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Tokjo, ale jak chcesz sobie obejrzeć coś o szpiegach, to włączasz jakiegoś Bourne'a albo co innego (zresztą w niemalże każdym filmie akcji/thrillerze szpiegowskim zły musi wszystko wyjaśnić i zwleka z zabiciem dobrego ). Gwiezdne Wojny jakie są takie są i zostawmy je w spokoju, bo gdyby były thrillerem, to to po prostu już nie byłyby Gwiezdne Wojny
I tak, ja nigdy nie kwestionowałem, że to bajka (zresztą Luca$ też tak uważa). "Dawno, dawno temu było sobie królestwo, którym zawładnął zły Imperator. Pewnego razu najwierniejszy sługa złego Imperatora Rycerz w czarnej zbroi porwał księżniczkę owego królestwa. Na ratunek jej wyruszył stary rycerz wraz z chłopcem z farmy, który okazał się potomkiem królewskiej krwi, oraz pewien sprytny zawadiaka, który dysponował najszybszym koniem w królestwie (). Odbili księżniczkę i resztę już znacie ". Bajki fajne są. O!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mateusz K dnia Czw 19:18, 17 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dragon_Warrior
God Emperor
Dołączył: 25 Lut 2006
Posty: 8790
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:56, 17 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
ale przecież nikt nie mówi że starwarsy sa złe (filmowe) dla mnie nawet i nowe epizody po wypraniu z Jar-Jara byłby git.
Jeśli już się czepiam to starłarsowych półproduktów ;P
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
fearon
Tokjo
Dołączył: 28 Paź 2006
Posty: 3920
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 3/5
|
Wysłany: Czw 20:01, 17 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Mateusz K napisał: |
Tokjo, ale jak chcesz sobie obejrzeć coś o szpiegach, to włączasz jakiegoś Bourne'a albo co innego |
Nie mówię, że pełnoprawny Star Wars miałby to być. Takie szybka, krótka odskocznia. Z pewnością lepsze by to było od ściągania na ziemię statków przez jednego, krótko obciętego chłopaka.
Mateusz K napisał: |
Bajki fajne są. O! |
Nie użyłem tego określenia jako zarzutu. ;P
DW napisał: |
dla mnie nawet i nowe epizody po wypraniu z Jar-Jara byłby git. |
Nawet mega drętwe romansidło, które dominuje w ep2?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez fearon dnia Czw 20:02, 17 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mateusz K
Krzew
Dołączył: 15 Paź 2007
Posty: 2911
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Z odległej Galaktyki...
|
Wysłany: Czw 20:22, 17 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
ale przecież nikt nie mówi że starwarsy sa złe (filmowe) dla mnie nawet i nowe epizody po wypraniu z Jar-Jara byłby git. |
A ja nigdzie nie napisałem, że ktokolwiek napisał, że filmy są złe
Cytat: |
Nie użyłem tego określenia jako zarzutu. ;P |
Wiem, tylko po prostu dobitnie potwierdziłem
Cytat: |
Nie mówię, że pełnoprawny Star Wars miałby to być. Takie szybka, krótka odskocznia. Z pewnością lepsze by to było od ściągania na ziemię statków przez jednego, krótko obciętego chłopaka. |
No chyba, że tak. Nawet powstała książka horror w Gwiezdnych Wojnach "Szturmowcy śmierci" XD. Ale chyba kicha niesamowita, więc nawet się w to nie zagłębiałem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bambusek
Pacman
Dołączył: 25 Lut 2006
Posty: 2318
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:17, 17 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
fearon napisał: |
Nawet mega drętwe romansidło, które dominuje w ep2? |
Dokładnie. A w EP 3 Jar Jar był chyba tylko po to, żeby jakaś ofiara losu oddała władzę Palpatinowi. Jednak EP 2 z Jarem czy bez byłby tak samo beznadziejny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mateusz K
Krzew
Dołączył: 15 Paź 2007
Posty: 2911
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Z odległej Galaktyki...
|
Wysłany: Pią 12:02, 18 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
I jakbyśmy już chcieli porównywać jak V w pierwszym poście, to wydaje mi się, że powinniśmy porównywać gości, którzy żyli w tym samym okresie. Różne czasy wymagały innego podejścia i umiejętności, które się sprawdzały w danym przypadku.
Np. W Starej Republice Jedi przez tysiące lat bez przerwy mieli kontakt z Sithami, ciągle z nimi walczyli, dlatego i ich szkolenie wyglądało inaczej (większy nacisk na walkę na miecze świetlne, mniejsze na odbijanie pocisków, większe na jakieś sam nie wiem... moce pomagające w starciu z Ciemną Stroną). Tym można też wyjaśnić zanik podwójnych mieczy. Genialnie sprawdzały się w walce przeciwko innemu mieczowi, ale jeśli chodzi o odbijanie strzałów, to już tylko przeszkadzał.
Z kolei Jedi z czasów filmowych przez tysiąc lat (to sporo nawet w świecie Gwiezdnych Wojen) byli przekonani, że Sithów już nie ma i nie będzie. Dodatkowo nie było wtedy żadnych większych wojen, w których byliby zaangażowani bezpośrednio. Dlatego też bardziej stali się dyplomatami, obrońcami, bardziej niż na szermierce skupiali się na obronie przed blasterami itd. Dopiero w czasie Wojen Klonów szybko uczyli się efektywnie walczyć, ale jak wszyscy wiemy dużo czasu nie mieli .
Nowy Zakon Jedi stworzony przez Luke'a musiał z kolei uporać się z innym problemem: z samym sobą . Wiadomo, jak ktoś jest samoukiem, to na początku jest bardzo trudno. Pierwsza tura uczniów mu w ogóle nie wyszła itd... Po pierwsze musieli sprawić, żeby byli silni organizacyjnie, ponieważ nie mieli żadnych tradycji, nie znali historii Jedi (Imperator skutecznie starał się wymazać po nich wszelkie ślady). Dopiero po wielu latach, kiedy dokopali się do jakiś dokumentów, holokronów, zaczęli się upodabniać do Jedi sprzed czystki. I zasadniczo i oni nie mieli kontaktu z sithami. Owszem, zdarzało się wielu mrocznych Jedi, ale jak już napisałem kiedyś tak Sith>>Mroczny Jedi . Także wydaje mi się, że ci Jedi byli najbardziej wszechstronni, wszystkiego po trochu.
I takie moje przypuszczenie. Dlaczego Jedi po "Powrocie Jedi" tak szybko nabywali tych wszystkich umiejętności, których ich poprzednicy uczyli się przez długie lata (wytłumaczenia, że autorzy tak wymyślili mnie nie zadowala)? Otóż wydaje mi się, że to może mieć związek z Równowagą Mocy. Faktem niepodważalnym jest, że to Anakin przywrócił Równowagę Mocy i nikt się z tym nie sprzecza. Ale czym to się objawia? Tego nawet sami Jedi nie wiedzieli. Może właśnie tym, że szybciej nabywali umiejętności? Możliwe. Ale takie wytłumaczenia mi wystarcza
Także wydaje mi się, że jakbyśmy przenieśli naprawdę zdolnego Jedi z czasów filmów do Starej Republiki, to miałby mały problem z błyskawicznym dostosowaniem się. I na odwrót.
To, co napisałem na górze jest tylko i wyłącznie moimi przemyśleniami, więc nie uważajcie ich za Bóg wie co, że to niepodważalna, kanoniczna prawda. Tak po prostu napisałem o czym myślałem.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mateusz K dnia Pią 12:07, 18 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
fearon
Tokjo
Dołączył: 28 Paź 2006
Posty: 3920
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 3/5
|
Wysłany: Pią 18:59, 18 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Tak w sumie ostatnio doszedłem do wniosku, że kanon to świetna rzecz, bo świat jest ciągle żywy i fani ciągle się nim jarają. No i może nie interesują się nim (uniwersum SW) bardziej niż światem naszym, ale dam sobie uciąć najmniej istotną część ciała, że na równi.
Tak mnie tchnęło do napisania, po przeczytaniu tej naprawdę fajnej analizy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|