Płocki Klub Fantastyki Elgalh'ai

Bambusek

Product Placement Wink

W SW to akurat trudno takie coś byłoby wpleść. Ponadto stara trylogia powstawała tak dawno, że nawet jeśli tam zastosowali to do któregoś z ówczesnych produktów.

fearon

http://www.youtube.com/watch?v=rOx9uQ4cuJk
;]

A SW nie potrzebne reklamowanie innych produktów, kiedy żyje sobie dobrze ze sprzedawania markowych gadżetów. Wink

Mateusz K

No więc właśnie, a baba się ze mną kłóci Razz

. Już chciałem powiedzieć "Czy ty wiesz do kogo mówisz?" ale się powstrzymałem Razz

Dragon_Warrior

znaczy produck placement w SF i Fantasy jest niec trudny ... jeszcze w SF to by sie dało - Blade Runner miał ale Starwarsy to niezabałdzo SF a jzu napewno nie nasza galaktyka więc Coca Coli tam nie wciśnie ;P

Wookie

[link widoczny dla zalogowanych] No muszę przyznać że jestem zaskoczony. pierwszy raz nie jesteśmy 5 lat za Ameryką.

fearon

Może i nie pięć lat, ale też szybko u nas nie wylądowały te nowe DeDeki. Razz

Wookie

Ja tam się cieszę że było trochę opóźnienia. Podobno angielska wersja była kompletnie niegrywalna na początku i musiano wydawać ogromne erraty do niej. Polska wersja ma mieć już dodane te erraty przez co będzie mniej zamieszania :p

Mateusz K

To księciuniowi piosenka się udała o wiele bardziej aniżeli Avatarowi Wink

http://www.youtube.com/watch?v=ET3GLjJMI3Q
Jakby nie patrzeć jej płyta (Jagged Little Pill) to był ulubiony album Palpatine'a w '95 i '96 Wink

A czym się różni D&D 3.5 od 4.0?

fearon

W najmroczniejszej części Prince'a nawet takie coś łomotało:
http://www.youtube.com/watch?v=ulIx-8KiH0A

Piccolo

I jest to naprawdę dobra muza xD. Ta z Warrior Within Very Happy

.

Dragon_Warrior

Mateusz K

Witchin?

Nie no, DW, Alanis jest zajebista (ogólnie bardzo ją lubię).
Bardziej niż Into the West wolę May It Be. Ma klimat piosenka. Zresztą, jest mnóstwo fantastycznych piosenek filmowych.

Piccolo

fearon

Chory jestem ;(

Jak umrę, to przekażę wam moje długi.

Mateusz K

fearon

Podobno w maju na jedynce będą puszczać Star Warsy. ;P

Grabarz

Hmm? Ja kiedys na 2 ogladalem ktoras czesc nawet.

Mateusz K

A tymczasem jestem coraz bliżej do zrobienia karty pływackiej Wink

. Dziś przepłynąłem 10 basenów*. Póki co, to mój życiowy rekord. Co prawda, potem nie czułem się najlepiej, ale liczy się, że przepłynąłem Wink

*Na kartę trzeba zrobić 8 długości basenu (czyli 200m)

Piccolo

Big gratz, jeszcze trochę a przepłynięcie 40 długości (co przynajmniej na moim basenie daje około kilometr) nie będzie większym problemem Very Happy

.

Grabarz

Kraulem? jesli tak to opor. Ja to zawsze bestresowo sobie zaba napitalam bez zmeczenia, ale nie plywalem juz od dawna ;P.

Piccolo

Przy żabce też niestety po jakimś czasie wysiadają ręce.

fearon

streszczenie lostów 1-5:
http://www.youtube.com/watch?v=G3zvM0EzT7c

Mateusz K

8 na plecach i 2 pseudo żabką Wink

. Jeszcze parę miesięcy temu nie potrafiłem nic, także to jest już coś Wink

Grabarz

ja wszystkim plywam pseudo oprocz motylka ktorym nawet pseudo nei umiem (ktos mi tlumaczyl ze do motyla oprocz techniki potrzebna jest tez niezla siła) ;P. Jesli startujesz od zera to tym wieksze gratsy ze pokonales trudnosci, bo jednak czym pozniej tym trudniej chyba sie plywac nauczyc Smile

.

fearon

nudy...

Mateusz K

Eee tam. Ja o 6:30 wróciłem z wesela i było kozacko Razz

fearon

Pozazdrościć. Ja tam walczę z larpem. ;(

Piccolo

Jeśli możesz, staraj się mnie nie uwzględniać w tym larpie. A jeżeli już musisz to niech to chociaż będzie mało ambitna postać... nie mam jakoś weny na larpy.

fearon

Co robimy? Razz

Mateusz K

Mi się nie chce wyjeżdżać do Warszawy, ale już zaczynam się pakować Wink

Zarzućcie jakimś dobrym programem do nagrywania płyt. Wcześniej miałem nero, ale teraz jak próbowałem zainstalować to coś się chrzaniło.

fearon

Od polecania programów to niech inni będą, ja się ograniczam tylko do Nero.

Dziś NIC nie chce mi się robić. ;P

Dragon_Warrior

tez niczym innym jak nero nie nagrywałem... no ew samym nagrywaniem windowsowym kiedyś...

Grabarz

PowerISO ja uzywam, taki standard do emulacji cd tez i na freeware jest chyba nawet.

A ja dzis mialem juz dwa kola. I jak nic oba do przodu Very Happy

.

A jutro nastepne byle napisac (kazdy punkt na 5mozliwych bedzie witany z radoscia) i zdac projekt. A pojutrze jeszcze nastepne napisac i obronic inny projekt. A w piatek jeszcze inny tez wybronic albo dowiedziec sie co w nim poprawic.

Ale za to w przyszlym tygodniu to nie wstaje z lozka. Przynajmniej taki jest plan.

fearon

Piccolo

Grabarz już na pewno przywykł Razz

, poza tym ten tydzień nie waży losów jego życia Razz

.

Dragon_Warrior

Grabarz

w tym co dw napisal to conajwyzej znaki przyblizenia mozna wstawic i to tak trzeba by tam bylo mnostwo warunkow dopisac zeby twierdzenie bylo prawdziwe.

Sajgon mam wyjatkowo nieziemski. Ale co ciekawe w przyszlym tygodniu nie mam kompletnie nic i naprawde bedzie pelna relaksacja i robienie na luzie projektow ktore kiedys zostawilo sie na "kiedys w przyszlosci pod koniec semestru" ;P (glupawy projekt z konstrukcji drewnianych i liczenie wiezby dachowej na budownictwo).

fearon

Dragon_Warrior

Piccolo

Dobra może i trochę przesadziłem, ale matura jakąś byle kartkówką nie jest a zdać wypada ją jak najlepiej. Co do pracy informatyka nie wiem czy wymagają, wiem, że na żadne inne studia się nie nadaję a nie pójdę do Płocka na budowlankę byle by mieć papier.

Grabarz

Takie rownania to zasadniczo kazdy ma wlasne. Bo jednak wydaje mi sie ze zrodlo szczescia jest niedefiniowalne.

A co do laczenia studiow z praca. Latwiej jest po studiach na pewno. Mimo wszystko DW, samemu ciezko jest wejsc na odpowiednio wysoki poziom informatyczny. Potrzeba bata i mentorów ktorzy pokieruja czego sie uczyc i jak.

Tematyczny stary dowcip:
Idzie Jezus przez pustynię z apostołami i naucza:
- Raj jest jak x2 + 2x + 3...
Tomasz szturcha Jana i pyta:
- Te, o co mu właściwie chodzi?
- Nie wiem, to chyba jakaś parabola.

Dragon_Warrior

studia informatyczne nie maja sensu póki sie ktoś nie weźmie i nie porobi im ścisłej specjalizacji ... a tak samemu trzeba sobie specjalizacje robić.
jak Geeko jest ambitny to powinien sobie iśc na zaoczne do Wawy od razu roboty szukać a na takie podejście jak ma teraz to niech to samo co brat skończy to go taniej sporo wyjdzie ;p

Piccolo

Obawiam się, że mieszkanie w innym mieście i studia zaoczne mogły by moją rodzinę zniszczyć finansowo nawet gdybym znalazł pracę. Na informatyczne idę bo tylko na tym się widzę, a jak najdalej jadę z własnych powodów.

fearon

fearon

Się DW chwalił snami, to i ja otworzę nieco siebie. Wink

No więc cały sen zaczął się od scenki, której klimatem najbliżej było do teatru telewizji tvp. Siedziałem sobie z kilkoma ludźmi w pokoiku, ktoś grał na pianinku, kilka osób się kłóciło, kilka rozmawiało, ogólnie rzecz biorąc kulturalnie, miło, schludnie i kameralnie. Do czasu aż ktoś komuś nie przeszczepił metalowej nogi, co wywołało wściekłość i strzelaninę w pokoju. Ot norma, zawsze się tak zdarza, jak ludziom przyczepia się metalowe kończyny.
Będąc dzielnym bohaterem snu, szybko zwiałem z pokoju. Jak się okazało, byłem w internacie Jagiellonki. Strzały, jako że były dość głośne, wywołały zainteresowanie w dwóch innych pokojach. Z jednego wyszły emerytki, z drugiego super lasencje. Rozejrzały się, stwierdziły że nic się nie dzieje i wróciły. No ale jak to tak! Nie spodziewały się zagrożenia! Trzeba je ratować! Szybko pobiegłem do pokoju młodych dziewczyn (emerytki i tak były stare, więc śmierć ich bardzo nie zaboli),
Wbiegłem do pokoju, gdzie leżały panny w dość skąpych pidżamkach (miały czym oddychać) i zacząłem je namawiać do szybkiej ewakuacji. Zgodziła się tylko jedna, więc mój mózg szybko określił ją jako najlepszą lasencję w pokoiku. Szybko wybiegliśmy, a ja, jako prawdziwy bohater, chwyciłem pannę, wziąłem na ręce i zbiegłem na dół.
No ale to nie koniec, oj nie! Gdy pożegnałem się z dziuńką, wróciłem zemścić się na strzelających ludziach. Niestety w między czasie sceneria w początkowej lokacji się zmieniła. Teraz to mój ojciec zwalczał jakiegoś tajnego szpiega - terrorystę. Z ojcem też bardziej przypominaliśmy w tej chwili Sama Fishera, aniżeli typowe me wyobrażenie. Niestety nie udało nam się pokonać złego człeka i świat się zawalił.

Dlatego musiałem cofnąć czas...

Znów uratowałem tą samą klientkę, zbiegłem z nią na dół, cmok cmok, wskoczyłem na górę, a tam szok. Ojciec na moich oczach ginie od szpiega! Byłem ukryty, więc szybko się otrząsnąłem, zakradłem do złego i zastrzeliłem gada. Świat uratowany, ale kosztem ojca...

Jeszcze raz!

I znów do pokoiku panienek, tym razem wszystkie dały się porwać mojemu urokowi, zleciałem z nimi na dół budynku, cmokanie, powrót. Teraz to ojciec przejął inicjatywę. Zły szpieg terrorysta uciekał przed tatusiem schodami. Wpadł na mnie, szybko go unieruchomiłem, tuląc ramieniem szyję. Z radością oznajmiłem szpiegowi, jak bardzo się cieszę z wizyty, przystawiłem spluwę do jego głowy i sprawiłem, że ta rozleciała się w drobny mak. W zwolnionym tempie. Piękna scena.

No a później to już standardowo. Wyszliśmy z ojcem z budynku, gdzie stała już policja, karetka, straż i cztery dziewczyny w samych pidżamkach, które wcześniej uratowałem. Cieszyłem się swoim zwycięstwem i nadeszła odpowiednia pora na napisy końcowe.

Znaczy się: wybuchła jeszcze karetka pogotowia, nikogo nie raniąc, bo finał bez wybuchu jest marny.

Koniec.

Dragon_Warrior

mi się śniło parę pomniejszych wątków ale warty odnotowania był Geeko, który tym razem miał predyspozycje na bycie moim najlepszym kumplem...
Zdolność dowolnego skakania w czasie i przestrzeni z opcją zabierania pasażera to cecha kumpla idealnego.

poza tym jeszcze był jakiś fragment który się zaczął farmerowo od głównego złego który dostał się do jakiś tajnych tuneli prowadących do jakiejś wielkiej i mocno strzeżonej Tajemnicy. Tyle że potem dalszą drogę odbywaliśmy już jakąś ekipą klubową próbując przedrzeć się przez zabezpieczenia i labirynt zanim przybędą posiłki chroniące tej placówki.

Pojedyńcze osoby które nam się trafiały były niefortunnie dla siebie kobitkami więc zazwyczaj dostawały rzut granatem z gazem usypiającym, żeby je dżentelmeńsko wykluczyć.
w końcu nawet się dostaliśmy do celu, który ni bardzo wiem czym był ale kazałem warzykowi który się napatoczył ułożyć cały sprzęt w jednym miescu żeby w razie szybkiej ewakuacji wszystko na raz teleportować (chyba wcześniej podpatrzyłem część działania skila mojego ulubionego kolegi) a reszta obecnych zajęła się plądrowaniem.

Co do tokjowego to sny z sejwami są dość wesołe... Lata temu (6 lub dawniej) miałem jakiś taki właśnie epicki sen jak organizowałem bunt u jakiejś naprawdę mocno mrocznej królowej śniegu połączonej z narniowa Jadis (tyle ze to było przed premiera nowej ekranizacji więc skojarzenie było naprawdę luźne) tak czy inaczej za pierwszym razem też sie nie udało, za drugim były ofiary i już w trakcie cofnałem a z a trzecim już tak pamiętąłem układ pomieszczeń/zdarzeń że momentalnie wszystko się udało.

fearon

Dragon_Warrior

sejwy to tylko nazwa jaka dalem takim snom ... interpretacja tego czemu ja powtarzasz jest dla mnie dowolna i tez nie traktowałem tego wcześniej jako wczytanie stanu gry bo przeskok jest dużo bardziej naturalny i nie odbierający realizmu zazwyczaj ...

fearon

Znaczy mi chodzi o fakt, że naprawdę nigdy nie miałem we śnie do tej pory (ew nie pamiętam, co będzie bardziej prawdopodobne), podróży w czasie i takiego wałkowania ciągle tego samego wątku. Właśnie mówię: do tej pory było tak, że sam sobie zatrzymywałem czas w trakcie snu, dodawałem kilka elementów i puszczałem sen dalej. Wink

Ach... Odcinek Losta z 6 serii, który prowadzi główny wątek i trzyma w napięciu. Zdarza się? Tak. Wink

Mateusz K

Pamiętacie jak kilka stron temu narzekałem i martwiłem się jak ja zaliczę tą mapę? Dostałem 4 z mapy, z testu z mapy (tak, takie rzeczy też mam) 3,5 i obiektów UNESCO i Polskich Pomników Historii 4 Wink

.

Rekordzista miał z testu -6 punktów Razz