Płocki Klub Fantastyki Elgalh'ai

Bambusek

Wyniki official:

1. Bzyk - Acheron 38 (+1295)
2. Dragon Warrior - Cynwale 33 (+538)
3. Werewolf - Orki Behemot 29 (+56)
4. Cresspos 25 (+610)
5. Sheverish 23 (+352)
6. Mc Bear 22 (+165)
7. Bolentz - Cadwallon 21 (+586)
8. Dabi 21 (-71)
9. Bambusek 20 (+668)
10. Grabarz 20 (+273)
11. Mariusz - Orki 17 (-243)
12. Cyprian 16 (-446)
13. Wych
14. Wilkołak
15. Alex 14 (-326)
16. Pytel 12 (-54)
17. Piotroslav 11 (-860)
18. Derek 8 (-131)
19. Wiewka 8 (-1020)

A mniej official to miałem 22 punkty z gier, +2 za malowanie, wiec razem 24. To by mi dało 5 miejsce zapewne. Tylko sędziowie źli i liczyć nie potrafią Razz

Dragon_Warrior

No Bambus szedł na Top 3 aż do gry ze mną ... potem się koleżeńsko podłożył Wink

a co do punktów to i tak wiadomo że dostalście z Dabim -2 za malowanie Wink

Bambusek

Wtedy Dabi powinien mieć 17 punktów Razz

Dragon_Warrior

i kolejna kopia reportaży ...

No dobra więc kilka słów o moich bitwach ...

1 Pytel - Nie powiem rozpiska wybitnie taka typu - personal enemy - Gryfy z 6 broherami na południu ... po prostu koszmar. Pocieszałem się przekombinowaniem swojego party i rzeczywiście zaczęło sę nieźle. 2 drogich talionów konnych czaiło się na gołębia jednak autorytet, sokolnik i azurki błysnęli i pokazali co myślą o scoutach. Co zabicie jedną salwą ponad 80 punktów przeciwnika trochę zaszkodziło mojemu rozsądkowi. Gołębia zebrał co prawda Echahim na guardianie ale ułańska fantazja namówiła mnie do posłania smoka w tłum a nie w zagrożenie - no i echahim został związany przez jednego templara (bo przecież i tak sie obroni i tak sie oderwie). Mniej więcej od tego momentu gryfy się zbliżyły i zaczely niemiłosiernie rąbać moje elfy w hth dzielnie opierając się dystansowemu ostrzałowi azurek i sardara. Pechowa Echahimka przez 2 kolejne tury nie zdołała się oderwać (1,1 - odrywanie na 2+) co więcej jeszcze została delikatnie poturbowana przez napastników ... Koniec końców czas gonił i gra zakończyła się w piątej turze - kiedy to echahimce wreszcie udało się oderwać ... a Heliasta poległ dzielnie odciągając uwagę jednego z templarow ...

2 Shever - Czyli znajoma loża z płocka ... Bałem sie tylko jednego. Rosyjskiej ruletki - jeśli hodaki wystawią się w kółeczku wokół mojej armii ... 11 strzałow na turę ze scoutem - przeciw 10 modelom z resem max 7 ...
Szczęślwie przeciwnik rozstawił się łapczywie zaraz przy grobowcach a sokolnik i azuri powtórzyli autorytetową sztuczkę z poprzedniej rozgrywki. Posłało to Garela na krytyka i któregoś fzyliera do piachu. W odpowiedzi odgrodzony nie-agami darknes hunter zmarnował swój potencjał a pozostali fizylerzy ściągneli w brutalny sposób zaslaniającego magow echahima. Szcześliwie nie pozostałem dłużny i wykorzystałem niewielką odległość do poodkrywanych hodaków wiążąc ich w walce equanimusem i smokiem. Spotkanie resa 5 ze smokiem wspartym equanimusowym Lethal Vison było dośc spektakularne a i sam equanimus trafł wreszcie na przeciwników przez pancerz których nie musiał się przegryzać.
Koniec końców wszystko skończyło sę szczęśliwie już w 3 turze ... czarem z silą 15 odpalonym w ostatniego Temple Purifier'a

3 Bambus - i znów własne podwórko tylko nieco za liczebne jak na take the postion. Postanowieniem numer jeden było takie pozbycie się wrogiego smoczego odpowiednika (motylek) żeby nie dość ze pozbyć się problemu na stale to jeszcze porządnie poturbowac inne modele. Tak więc pierwsze 2 tury spędziłem niestety na czajeniu sie i zbieraniu any a dopiero w ostatnich aktywacjach posłałem smoka w kapłana (przez kawał stołu astral body + draconic pact) upewniając się wcześniej ze wciąż zamieniony w bohatera motylek nie zeżre mi czegoś cennego. Koniec konców sięgnął equanimusa by turę później polecieć na krytyka po 3 bezpośrednich trafieniach azurek (twarde bydle). Smok w tym czasie wyczyścił leślnych bohaterów (kaplan magini) zatrzymując sę dopiero na ... samotnym Irulu. Błędem było zaczęcie ofensywy dopiero w 4 turze (fakt przetrzebiłem daiki na dystans jak tylko mogłem) ale potem musiałem się śpieszyć co skończyło się zejściem wszystkich magów od pozostalcyh przy życiu ucznikow. Ostateczny wynik to 2:1 przez wściekły opór sylfk ktora bedąc na powaznej przetrwala zmasowany atak Echahimki (koncentracja w siłe) i sokolnika ...

4 Bolentz - W sumie najweselsza gra z równie wesołym przeciwnikiem. Atmosferze sprzyjał także niezbyt poważny scenariusz. Battle of Chiefs ... pomiedzy 2 magami ... Nastawionym na ostrzał z ponad 40 cm heliastą (ustawionym oczywiscie w zwarciu) a masakratorką dnia Gorgoną.
Heroiczne i błyskotliwe siły światła i sprawiedliwości ... naciągnęły nieco uczciwość pojedynku zasypując gorgonę kolejno :
Smok, 2 bełty w zwarcie, Chtonian, 3 bełty ... po których wreszcie odnieumarła ...
Probemem okazało się to że akcja plutonu egzekucyjnego zajęła całe 2 tury przez które truchła zdążyły już dopędzić moich odważnych wojowników nim mogli dać nogę. 'Aniołki' związały maga, echahimke i jeszcze kogoś przez co szanse otoczonych i lekko nadgryzionych elfów stały się dość niewielkie. Szczęśliwie Heliasta w akcie heroizmu porzucił towarzyszy pakując całą swoją manę w morbidka z siłą porządnego wodospadu ... po czym spierdzielił popychany jeszcze 'marszem' od bardki ... W końcówce 4 tury kiedy to przekupieni sędziowie ogłosili koniec czasu - Helasta stał już na krawędzi stołu na na horyzoncie majaczyły mu tylko hordy trupow i nieustraszeni lwi wojownicy (Bardka i Sokolnik) usiłujący dać nogę po tym jak Durak przedadarl sie z 5 szkieletami przez blokująca jedno z przejść echahimkę

Sheverish

A ja dostałem za malowanie premie? O.o

Dragon_Warrior

czy dostaleś czy nie miejsca nie zmienisz Wink

Bambusek

Dostałeś - wyniki od Kaptura są już policzone z premią. Dlatego uważam, że przez pomyłkę z dwóch ostatnich bitew policzyli mi tylko punkty za zadania, zamiast dużych.