|
P³ocki Klub Fantastyki Elgalh'ai Ma³y ruch? Zapraszamy na www.facebook.com/elgalh/
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat |
Autor |
Wiadomo¶æ |
Melania
Do³±czy³: 24 Wrz 2006
Posty: 10
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: Gdañsk/£ód¼
|
Wys³any: Nie 17:13, 10 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Art
Ten ból g³owy jest okrutny.
- Jestem Giharu! S³owa dotar³y do niego w zwolnionym têpie. Czyli to brat Jasmine.
- Nie bój siê, twoja siostra wynajê³a mnie, aby ciê uratowaæ. - z trudem wydusi³ z siebie.
- W³a¶nie co z Jasmine? - rzuci³ w stronê towarzyszy.
Znów chwyci³ siê za g³owê i przyklêkn±³.
Ten ból g³owy, musze co¶ z nim zrobiæ.
Z kieszeni spodni wyj±³ ma³± paczuszkê, w któr± by³y zawiniête zio³a. Wzi±³ parê do ust. Prze¿u³ i splun±³.
Nied³ugo powinno zacz±æ dzia³aæ.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Dragon_Warrior
God Emperor
Do³±czy³: 25 Lut 2006
Posty: 8790
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 16 razy Ostrze¿eñ: 0/5
|
Wys³any: Nie 17:50, 10 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Toran odczeka³ jeszcze chwilê, aby z reakcji przybysza na imiê jego siostry, wyczytaæ czy rzeczywi¶cie jest tym za kogo siê podaje. Têtent kopyt przekona³ go szybko ¿e d³u¿ej ju¿ czekaæ nie powinien.
- Jasmine pobieg³a w stronê koni – rêk± wskaza³ kierunek Giharu. – Je¶li siê nie mylê to ten je¼dziec w³a¶nie zmierza w tamt± stronê stronê. Bior±c pod uwagê, ¿e by³a tu przed chwil± i nie wygl±da³a najlepiej to przyda jej siê pomoc. Tylko na nas jak widzisz chwilowo nie ma co liczyæ.
Toran odwróci³ siê w stronê elfki i po³o¿y³ zdrow± d³oñ na jej ramieniu. Po czym dokoñczy³ zdanie nie dbaj±c o to czy Giharu jeszcze tutaj jest czy mówi ju¿ tylko do Arta.
- Folin powinna siê pozbieraæ, a jak ju¿ to zrobi to bêdzie pewnie w najlepszym stanie z nas wszystkich. Choæ by³a chyba najbli¿ej ¶mierci.
Reae tymczasem frun±³ za je¼d¼cem maj±c tylko jeden prosty rozkaz. Wróciæ i powtórzyæ pierwsze us³yszane zdanie.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lamarath
Do³±czy³: 07 Wrz 2006
Posty: 298
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: P³ock
|
Wys³any: Nie 20:56, 10 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Luke van Dedtzerinen
Mê¿czyzna okryty czarno-czerwonym nieprzemakalnym p³aszczem jecha³ w stronê Hitami nieprzerwanie od sze¶ciu godzin. By³ ju¿ zmêczony, tak samo jak jego jedyny, lojalny towarzysz – Gehenn-inor. D³ugi owiniêty w p³ótno pakunek po prawej stronie siod³a przemók³ ju¿ do cna. Na po³udniu ulewa by³a ciê¿sza i tylko kwestia czasu zanim mroczne nimbostratusy przynios± burzê w ¶lad za nim.
Zwolni³ do stêpa, kiedy dostrzeg³ przed sob± wóz. Zaprzêgniêty w cztery konie, które zdawa³y siê byæ lekko zdenerwowane, sprawia³ wra¿enie opuszczonego. Podró¿nik bi³ siê przez chwilê z my¶lami, by nie zatrzymaæ siê i sprawdziæ, co siê tu sta³o, ale kiedy zobaczy³ le¿±ce za wozem cia³o z g³êbok± dziur± po krótkim mieczu w oczodole.
¬le siê dzieje... Bo¿e prowad¼ mnie...
Po¶pieszy³ konia mimo zmêczenia. Batareñskie bojowe rumaki by³y niezwykle wytrzyma³e, jednak Luke nie lubi³ wykorzystywaæ zwierzêcia do granic jego mo¿liwo¶ci. Nied³ugo odpoczniesz. Oddalmy siê tylko z tego miejsca.
Kilkaset kroków dalej zobaczy³ drugi wóz. Ju¿ stanowczo zbyt wiele niespodzianek…
Zatrzyma³ siê nie mog±c drugi raz zignorowaæ niezwyk³ej sytuacji. Koñ parskn±³ na znak zadowolenia z koñca podró¿y. Mê¿czyzna pog³aska³ go po boku ozdobion± w jaki¶ szlachecki pier¶cieñ d³oni±. Odpi±³ zawini±tko od siod³a i zeskoczy³ daj±c zwierzêciu odpocz±æ od swego ciê¿aru. Kiedy upad³ na b³otnist± ziemiê, zachwia³ siê z trudem utrzymuj±c równowagê po tym jak jego lewy but obsun±³ siê na ¶liskiej plamie b³ota. Rozleg³ siê delikatny d¼wiêk dzwonków dochodz±cy od zawini±tka. Cholerna pogoda! – zakl±³ w my¶lach. Wiedzia³, ¿e to nie pogoda os³abi³a jego reakcje. To przez ta atmosferê. To miejsce nale¿y do ¶mierci. Ruszy³ powoli w stronê wozu. Spojrza³ w prawo na uwi±zane do drzewa konie. By³o ich piêæ, ale tylko jeden za³adowany by³ jukami. Koni, które winny byæ zaprzêgniête, nigdzie nie by³o widaæ. Podszed³ bli¿ej i zobaczy³, ¿e lejce zosta³y przeciête. Wtedy po plecach przebieg³y mu lodowate mrówki. Obejrza³ siê obserwuj±c liniê lasu, ale nie dostrzeg³ ¿adnego ruchu. Przez chwilê zdawa³o mu siê, ¿e poczu³ obecno¶æ Upad³ych, których przysi±g³ wytêpiæ. Skupi³ swoje mistyczne zmys³y, kiedy zbli¿a³ siê do wnêtrza wozu. Gdzie¶ tu by³ kto¶ wa¿ny, kto¶, kogo powinien chroniæ, zgodnie z prawem na³o¿onym na niego przez jego w³asnego boga.
Czy to mo¿liwe, Panie, ¿e to twój wybraniec jest dzie³em tego wszystkiego? Sk±d ta woñ Upad³ych? Czy walczy³ z nimi? Czy poleg³? Mê¿czyznê nagle ogarnê³o zrozumienie. Wys³a³e¶ mnie tu bym odda³ chwa³ê twojemu wojownikowi, niech zajmie miejsce w twierdzy. Pokiwa³ nieznacznie g³ow± i rzek³:
- Efeat kalamus! – co w starym jêzyku Torix znaczy³o „Niech stanie siê wola twoja”.
Podró¿nik stan±³ w tylnych drzwiach wozu... i znienacka uderzy³o w niego ostrze, krótkiego miecza. Rzuci³ siê w lewo za pó¼no by unikn±æ ataku, jednak na tyle szybko by ostrze nie przebi³o go na wylot ze¶lizguj±c siê po ogniwach kolczugi. Poczu³ rw±cy ból pod metalem, kiedy kilka z nich pêk³o. Przed nastêpnym atakiem, os³oni³ siê d³ugim pakunkiem w prawej rêce. Metal uderzy³ o metal.
Luke pochyli³ lekko cia³o przygniataj±c ostrze przeciwnika do ziemi. Wtedy dostrzeg³ w jego oczach znak, którego obawia³ siê najbardziej. Upad³y!!! Czarne oczy bez têczówek oraz wykrzywiona we w¶ciek³ym grymasie twarz by³y a¿ nader wyra¼nym znakiem rozpoznawczym. Tak samo okrywaj±ce ca³e cia³o czarne ¿y³y. Z g³êbi umys³u dosiêgnê³y go informacje pochodz±ce z Sieci. Identyfikacja: Oculus Infernin. Dzia³anie, które winno byæ podjête: zniszczyæ. Odskoczy³ do ty³u, kiedy opêtany mê¿czyzna rzuci³ siê na niego uwalniaj±c miecz. Ponad dwumetrowe zawini±tko zawirowa³o w powietrzu rozsiewaj±c melodyjny d¼wiêk dzwonka, zmuszaj±c przeciwnika do uskoku. Zaraz po nim bestia w ludzkiej skórze zaatakowa³a znowu nie znaj±c zmêczenia. Kap³an wycofa³ siê dwa kroki zbijaj±c orê¿ w prawo, tak by przeciwnik straci³ równowagê. Cofaj±c siê, kiedy zbli¿a³y siê kojenie ataki, szuka³ po omacku czego¶ pod p³ótnem, okrywaj±cym d³ug±, prawdopodobnie drzewcow± broñ. Zamar³ na chwilê, kiedy poczu³ na plecach ostr± wyro¶l przydro¿nego drzewa, my¶l±c, ¿e to miecz kolejnego przeciwnika. W tym momencie Upad³y wykona³ skok. Przemkn±³ w powietrzu sze¶æ kroków i run±³ na kap³ana. Ten, dziêkuj±c bogu za manewr opêtanego, nastawi³ zawini±tko na sztorc, pozwalaj±c mu nabiæ siê na ostrze. Si³a uderzenia by³a jednak silniejsza ni¿ siê spodziewa³ i ostra ga³±¼ drzewa wbi³a mu siê w ramiê. Przeciwnik, mimo ¿e przebity na wylot nadal rzuca³ siê i wymachiwa³ mieczem przed oczami przybysza. Zbieraj±c si³y ten podniós³ doros³ego mê¿czyznê na drzewcu nad g³owê i uderzy³ nim o ziemiê z druzgoc±c± si³±, przecinaj±c go na pó³ przez kroczê.
Kiedy przeciwnik przesta³ siê ruszaæ, Luke podszed³ do niego, ruszaj±c obola³± ³opatk±. Przyjrza³ siê le¿±cemu i odnalaz³ miejsce, gdzie czarne ¿y³y skupiaj± siê w oko. Zag³êbi³ w nim ostrze ozdobnego sztyletu, uwalniaj±c cia³o nieszczê¶nika od wiecznego przekleñstwa. Dla duszy by³o ju¿ za pó¼no. Szybko skierowa³ swe kroki do wozu.
Z pokor±, bo¿e, przyjmujê tw± lekcjê...
Wskoczy³ do ¶rodka przygl±daj±c siê zw³okom kobiety i mê¿czyzny. Mê¿czyznê jednak szybko zignorowa³, po tym jak zobaczy³ na piersi le¿±cej kryszta³owy naszyjnik.
Agent... Czy to ona mnie wezwa³a? Przyst±pi³ do oglêdzin i zauwa¿y³, ¿e dziewczyna skruszy³a wisiorek uwalniaj±c zawart± w nim truciznê. Musia³a mieæ wa¿ny powód, ¿eby po¶wiêcaæ ¿ycie. Skutki dzia³ania narkotyku by³y powszechnie znane w¶ród agentów. Kap³an przesun±³ d³oni± po jej ciele wyczuwaj±c nienaturalne zgrubienia pod ubraniem. Po chwili wyci±gn±³ spod ubrania kartkê papieru.
Przeczyta³ list, który wyja¶ni³ mu sytuacjê. Bezzw³ocznie pod³±czy³ siê do Sieci i przes³a³ informacje. Bez w±tpienia to by³o celem jego podró¿y do Hitami, to by³y owe „niecierpi±ce zw³oki informacje”. Nied³ugo w Kresi zaroi siê od agentów cesarza, a Widz±cy bêd± mieli pe³ne rêce roboty.
Biedne dziecko... ¯e te¿ ¶mieræ zabra³a ciê tak wcze¶nie.
Mê¿czyzna westchn±³, krzywi±c siê przy tym z powodu uci±¿liwego bólu w lewym barku. Przyst±pi³ do przeszukiwania skórzanej torby le¿±cej obok niej. Wyci±gn±³ z niej dwa p³aszcze z pajêczego w³ókna, pokryte maskuj±cymi barwami na ró¿ne warunki otoczenia oraz trzy fiolki z mieszankami ró¿nego przeznaczenia. Znalaz³ te¿ sakiewkê, w której by³o trochê ponad tysi±c b³ysków.
Po³owa nale¿y do organizacji, reszta dla twoich bliskich, je¶li kto¶ taki w ogóle istnieje…
Resztê przedmiotów takich jak linka wysokiej jako¶ci, sk³adana kotwiczka do wspinaczki, suchy prowiant od³o¿y³ na bok do rzeczy, które pozostaj± z dziewczyn±. Jego uwagê przyku³ smuk³y d³ugi sztylet. Dostrzeg³ na nim insygnia Widz±cych – tajnej organizacji zabójców, która dzia³a³a nielegalnie na ziemiach cesarstwa. Pokona³a jednego z nich... Niech to bêdzie twoje trofeum.
Kiedy skoñczy³ przegl±d wzi±³ wszystkie rzeczy, które by³ zobowi±zany zabraæ, ³±cznie z dwoma kryszta³owymi naszyjnikami i szybkim krokiem ruszy³ do swoich juków. Jego koñ, potê¿ny i smuk³y kary ogier o grzywie koloru ognia, okryty metalowym pancerzem z kolcami i symbolem Xaggara na napier¶niku, patrzy³ na niego spokojnie czarnymi oczyma bez wyrazu. Tak samo jak kap³an, tak i jego towarzysz czu³ smutek z powodu odej¶cia za m³odej duszy z tego ¶wiata.
Z takiego wojownika by³by jeszcze po¿ytek, panie...
Luke wrzuci³ do torby wszystko co przyniós³ i wyj±³ z innej gruby, we³niany koc. Wróci³ do wozu i owin±³ nim cia³o dziewczyny. W³osy zaplót³ w warkocz i zwi±za³ rzemieniem, który zdobi³ jego nadgarstek. W lew± rêkê uj±³ zakrwawion± glewiê, na której widaæ by³o jeszcze resztki p³ótna, a praw± pod¼wign±³ dziewczynê zarzucaj±c j± sobie na ramiê. Po³o¿y³ j± delikatnie pod drzewem, gdzie nie by³o tak mokro i ukl±k³ k³ad±c broñ na kolanach.
Niech twa si³a pod±¿y za tob± do boga. Niech chwa³a twojego ¿ycia, o¶lepi twych wrogów po ¶mierci. Niech twoje trofeum, bêdzie tw± warto¶ci±. Po³o¿y³ zdobyczny sztylet jej na piersiach. Zdj±³ kaptur i pochyli³ g³owê, szepcz±c pradawne s³owa modlitwy...
Poniosê twe ostatnie s³owo ¶wiatu, wojowniczko Xaggara...
Chroñ mojego brata... Chroñ... Giharu...
Kap³an poderwa³ siê, kiedy ucich³y s³owa ducha. Na twarzy wyskoczy³ mu zimny pot, jak za ka¿dym razem, kiedy styka³ siê z moc± za¶wiatów. Jak¿e ³atwiej by³o mu obcowaæ z upad³ymi...
Kiedy siê uspokoi³, rozpocz±³ Rytua³ Odej¶cia.
Zrobiê, co w mojej mocy...
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Exus
Do³±czy³: 25 Lut 2006
Posty: 95
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: P³ock
|
Wys³any: Wto 8:47, 12 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Giharu
Zdezorientowany ca³± sytuacj± nie podnosi³ siê przez chwilê.
Czy to jaki¶ podstêp? S³ysza³em plotki, ¿e nekromanci lubi± bawiæ siê ze swoimi ofiarami...
Przygl±da³ siê zachowaniu stoj±cego nad nim wojownika, s³ucha³ te¿ s³ów...maga-nekromanty?
Przywo³anie ukl±k³? Na zasyfia³ego goblina poro¶niêtego ple¶ni±, mo¿e to magia umys³u?
Wojownik przyklêkn±³ trzymaj±c siê za g³owê.
Walczy?
Gdy Art przykl±k³ przed le¿±cym magiem ten szybkim ruchem nogi kopn±³ domniemanego przeciwnika w pier¶ powalaj±c go na ziemie, po czym szybko wsta³ i oddalaj±c siê o kilka kroków ca³y czas obserwowa³ le¿±cego wojownika i dwa cia³a le¿±ce przy drzewie, z których dobiega³ g³os. Jedna z le¿±cych postaci odwróci³a siê w stronê drugiej i po³o¿y³a d³oñ na jej ramieniu.
Co tu siê dzieje? Czy jestem ju¿ pod jego zaklêciem? Kiedy? Jak? Z kim mi przysz³o siê zmierzyæ? Na twarzy widoczne by³o niezadowolenie spowodowane przebiegiem ca³ej sytuacji. Mogê walczyæ z iluzj± b±d¼ o¿ywieñcami, albo uciec. Wybór jakiego musia³ dokonaæ wzmocni³ tylko wyraz niezadowolenia i z³o¶ci.
Kopyta, konie... Giharu nagle odwróci³ siê i pobieg³ w stronê s³yszanego d¼wiêku wiedz±c, ¿e je¶li ma doczynienia z nekromant±, to jego s³ugi zaczn± go goniæ, je¶li walczy z w³adc± umys³y, to i tak nie ma znaczenia gdzie bêdzie, chocia¿ je¶li siê oddali to byæ mo¿e oddali siê na wystarczaj±c± odleg³o¶æ by wyj¶æ spod jego wp³ywu. Je¶li jednak jego przypuszczenia s± fa³szywe, byæ mo¿e zdo³a uratowaæ siostrê.
Pierwsze co zobaczy³ po wyj¶ciu z lasu by³ opancerzony koñ, potem martwe cia³o. Zatrzyma³ siê i ze strachem w oczach patrzy³ na martwego cz³owieka. Odwróci³ siê szybko by upewniæ siê, ¿e nikt go nie goni, po czym mocniej zacisn±³ d³oñ na rêkoje¶ci miecza i podszed³ do wozu. Wzi±³ g³êboki oddech, wychyli siê i rozejrza³. Czarnow³osa postaæ i kto¶ jeszcze... Nie mog±c powstrzymaæ nag³ego kichniêcia Giharu zosta³ zmuszony do szybkiego schowania siê za wóz. Kichn±³ po raz drugi przeklinaj±c w my¶lach nadchodz±c± chorobê. Czy to ten mag? Opieraj±c miecz o wóz a woreczek chowaj±c do prawej kieszeni spodni ukucn±³ próbuj±c zebraæ my¶li. Mogê zrobiæ tylko jedno. Wyci±gn±³ buteleczkê, odkrêci³ nakrêtkê i po³o¿y³ przed sob±. Niezdarnie rysuj±c symbol, który zmywa³ siê od padaj±cego deszczu wysmarowa³ praw± d³oñ w mazi, po³o¿y³ na prawie ju¿ nie widocznym symbolu i szeptem wypowiedzia³ kilka s³ów. Prawa d³oñ lekko zaczê³a jarzyæ siê na niebiesko.
Bêdzie musia³o wystarczyæ.
Wsta³, lew± rêk± schowa³ buteleczkê do kieszeni i wyci±gn±³ przez chwilê siê mêcz±c prze³o¿y³ woreczek z prawej, do lewej kieszeni. Prawa rêka zwisa³a bez ruchu z ca³y czas jarz±c± d³oni±. Chwyci³ miecz w lew± d³oñ i wyszed³ z za wozu.
Próbuj±c przynajmniej stworzyæ wra¿enie pewnego siebie ruszy³ w stronê d³ugow³osego cz³owieka. Kobieta, czy mê¿czyzna? Iluzja czy rzeczywisto¶æ?
Wtedy dostrzeg³ owiniêt± w koc siostrê.
- Jasmin! – krzykn±³ odruchowo zatrzymuj±c siê. – Odejd¼ od niej albo zginiesz! Wiêcej ostrze¿eñ nie bêdzie!
Próbowa³ znów ruszyæ, ale nag³e zawroty g³owy uniemo¿liwi³y mu to. Zawroty szybko minê³y, ale nie mo¿na by³o ryzykowaæ. Wci±gn±³ lew± d³oñ przed siebie wskazuj±c mieczem na przeciwnika, a praw± schwa³ za siebie.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lamarath
Do³±czy³: 07 Wrz 2006
Posty: 298
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: P³ock
|
Wys³any: Wto 13:50, 12 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Luke
Kap³an pogr±¿ony w transie modlitewnym zdawa³ siê nie us³yszeæ ostrze¿enia przybysza. Dopiero, kiedy cierpliwo¶æ maga by³a na skraju wyczerpania i mia³ ju¿ podj±æ jakie¶ dzia³anie, pie¶ñ ucich³a.
- Giharu - powiedzia³a klêcz±ca postaæ do siebie, ale na tyle g³o¶no, ¿e mag us³ysza³ swoje imiê.
Kap³an pod¼wign±³ siê powoli w milczeniu i odwrócony do mê¿czyzny ty³em odst±pi³ kilka kroków od cia³a dziewczyny. Owiniêta w szmaty glewia unios³a siê na sztorc przyjmuj±c rolê kostura, wydaj±c przy tym melodyjny d¼wiêk dzwonków. Przez chwilê uderzy³a Giharu specyficzna budowa i niezwyk³o¶æ orê¿a. Wtedy kap³an siê odwróci³ i m³ody mag rozpozna³ w nim wysokiego kap³ana, jednego z popularniejszych w¶ród mieszkañców cesarstwa, kultów. Stoj±cy przed nim mê¿czyzna by³ wysoki, o ponad g³owê wy¿szy od niego. By³ postawny i dobrze zbudowany, co ¶wiadczy³o o du¿ej kondycji fizycznej i sile. D³ugie czarne w³osy sp³ywa³y po ramionach a¿ do torsu; by³y proste i dobrze rozczesane. Twarz± kap³ana by³a owalna lustrzana maska, która uniemo¿liwia³a stwierdzenie jego uczuæ, odno¶nie tej sytuacji, ani miejsca, w które patrzy. Giharu czu³ jednak, ¿e spogl±da w jego oczy i w milczeniu czeka na reakcje.
To musi byæ on... Podobieñstwo jest dostrzegalne tylko, ¿e... jest wiele starszy ni¿ siê spodziewa³em...
Wreszcie odezwa³ siê niskim, g³êbokim g³osem.
- ¬le trzymasz miecz, bracie w m±dro¶ci...
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Exus
Do³±czy³: 25 Lut 2006
Posty: 95
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: P³ock
|
Wys³any: Wto 23:40, 12 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Giharu
Na twarzy pojawi³o siê zdziwienie. Mag uwa¿nie przypatrywa³ siê postaci stoj±cej przed nim.
Wielki Kap³an? Tutaj...ale jak?
Sk±d zna moje imiê?
No tak, to musi byæ owy w³adca umys³u.
- To jak trzymam miecz, nie powinno Ciê obchodziæ – powiedzia³ z ironicznym u¶miechem na twarzy – pieprzony magu – po s³owie „magu” splun±³ na ziemiê. Zrobi³ krok do przodu.
- Chod¼ tu, poka¿ na o Ciê staæ – powolnym krokiem zbli¿a³ siê do przeciwnika.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lamarath
Do³±czy³: 07 Wrz 2006
Posty: 298
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: P³ock
|
Wys³any: ¦ro 0:32, 13 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Luke
Przeanalizowa³ zachowanie mê¿czyzny z mieczem. Zdawa³ siê byæ niespe³na zmys³ów. Nazwa³ go magiem; pierwszy raz w ¿yciu kto¶ nazwa³ go magiem... Poleg³y wybraniec boga wojny za ostanie ¿yczenie mia³ bym strzeg³ tego cz³owieka, ale w takiej sytuacji nie jest to mo¿liwe. Zbli¿a siê do mnie z mieczem w d³oni, choæ uchwyt na rêkoje¶ci nie wskazywa³ na jakiekolwiek bli¿sze do¶wiadczenie z tego typu orê¿em. Dlaczego trzyma praw± d³oñ schowan± i dlaczego nazwa³ mnie magiem... Có¿... Czy jakbym by³ nim, nie w³ada³bym biegle mieczem, mia³bym ¶wiadomo¶æ, ¿e przede mn± stoi wrogi adept magii, stan±³bym przeciw niemu? Sk±d mia³bym wiedzieæ, ¿e mag jest magiem, je¶li nigdy wcze¶niej go nie widzia³em, nigdy nie spotka³em go nawet w snach? I dlaczego chowa³bym rêkê, jak chowa siê sztylet pod tarcz±? Tak... Ten mê¿czyzna, Giharu, nie mo¿e byæ a¿ tak pomylony, na jakiego wygl±da. Tak czy inaczej rozmowa z nim w tej chwili nie ma najmniejszego sensu... Wiêc masz co¶ w zanadrzu w prawej d³oni? To oznacza, ¿e nie moge pozwoliæ ci tego u¿yæ, cokolwiek to jest...
Kap³an wbi³ doln± czê¶æ swej broni w b³oto obserwuj±c pierwsze ruchy Giharu. Oszacowa³ odleg³o¶æ do przeciwnika i do le¿±cego martwiego cia³a, ktore skazi³ Upad³y. Nie czekaj±c ani chwili d³u¿ej wystrzeli³ w twarz Giharu bry³ê b³ota i b³yskawicznie rzuci³ siê w swoj± praw± stronê. B³oto o¶lepi³o maga i oszo³omi³o na krótka chwilê. Rozleg³ siê g³o¶ny modulowany gwizd i mê¿czyzna z mieczem us³ysza³ dochodz±ce od strony wozu odg³osy koñskich kopyt. ¯eby przetrzeæ oczy potrzeba by³o u¿yæ choæ jednej rêki, a obie by³y zajête: jedna trzyma³a miecz, a druga kry³a siê za plecami.
Luke wykorzystuj±c g³o¶ne st±panie swojego wierzchowca przeszed³ za plecy maga, gotowy go og³uszyæ, gdyby zwierzê nie powali³o napaleñca. Mag coraz bli¿ej s³ysza³ d¼wiêk koñskich kopyt...
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Piotreksus
Do³±czy³: 24 Wrz 2006
Posty: 194
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: z Otch³ani
|
Wys³any: ¦ro 19:42, 13 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Odkopniêty Art le¿a³ w ch³odnym b³ocie, krêci³o mu siê w g³owie i wcale nie czu³ potrzeby wstawania z mi³ego pos³ania po tym jak dziwny cz³owiek uciek³ w stronê traktu. Toran spojrza³ na mokr± twarz Folin akurat w momencie, gdy ta zaczê³a siê budziæ. Elfka oszo³omiona sytuacj± otwo¿y³a szeroko oczy i chwyci³a mocno ramiê Torana chc±c go odepchn±æ, gdy jednak pozna³a twarz ch³opaka, opu¶ci³a rêkê, westchnê³a i delikatnie u¶miechnê³a. Toran pomóg³ jej wstaæ, oboje by³i pokryci sp³ywaj±cym z wod± b³otem. Art le¿a³ nieopodal, przez szum s³ychaæ by³o jego cichy ¶miech. Czu³ siê chyba lepiej, choæ mo¿e by³o odwrotnie. Elfka wspar³a siê na ramieniu Torana, jego d³oñ nadal wpada³a w drgawki. - Co siê sta³o? My¶la³am, ¿e ju¿ nie¿yjê... To ty mnie uratowa³es prawda? - Wzrok Folin spocz±³ na twarzy mê¿czyzny. Toran odruchowo spojrza³ w bok, wtedy uwaga elfki skupi³a siê na czym¶ innym - Co jest Artowi? Oh! Przecierz on by³ ranny, trzeba mu pomóc - Dziewczyna z pomoc± ³ucznika poku¶tyka³a do ³owcy trzymaj±c siê lew± rêk± za brzuch.
Gdy Folin z Toranem pomagali obwi±zaæ ranê Arta mokrym fragmentem koszuli ³owcy, nadlecia³ niezwyk³y ptak w odcieniach czwerwieni i usiad³ na ramieniu Torana -Jasmin!... Odejd¼ od niej albo zginiesz! Wiêcej ostrze¿eñ nie bêdzie! - g³osik ptaka z ledwo¶ci± odzwierciedla³ mêski g³os. Art i Folin oniemieli.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dragon_Warrior
God Emperor
Do³±czy³: 25 Lut 2006
Posty: 8790
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 16 razy Ostrze¿eñ: 0/5
|
Wys³any: ¦ro 20:28, 13 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Toran zaczyna³ siê czuæ jak gdyby wisia³ na rozwieszonej ponad przepa¶ci± linie i mia³ coraz wiêksz± ochotê aby siê pu¶ciæ. Wie¶ci przyniesione przez ptaka mog³y znaczyæ wiele. Niestety z ca³± pewno¶ci± oznajmia³y, ¿e oprócz nich, Jasmine i szaleñca sprzed chwili jest w okolicy kto¶ jeszcze. Deszcz jednak os³ab³. Mê¿czyzna chcia³, aby by³ to dobry znak.
- Dacie rade i¶æ ? Jasmine jest przy koniach wiêc tam musimy siê kierowaæ, ale drugi raz was samych nie zostawiê. Tym bardziej, ¿e nawet jak pobiegnê, to sam niewiele zdzia³am. Nie mam nawet pewno¶ci co do cz³owieka, który jeszcze chwilê temu podawa³ siê tutaj za Giharu. – Toran spojrza³ w stronê Folin z lekko ironicznym u¶miechem. – Bez Ciebie nie mieli¶my pojêcia czy go zabiæ, czy przywitaæ, wiêc pozwolili¶my mu uciec... a i by³bym zapomnia³ Cieszê siê, ¿e ¿yjecie.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Exus
Do³±czy³: 25 Lut 2006
Posty: 95
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: P³ock
|
Wys³any: Czw 16:57, 14 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Giharu
W z³o¶ci zacisn±³ mocniej d³oñ na rêkoje¶ci miecza.
Jak mog³em nie unikn±æ tak prostego ataku...
Odruchowo przybli¿y³ praw± d³oñ i jej zewnêtrzn± stron± przetar³
oczy.
Koñ...
Odwróci³ g³owê w stronê wozu i ujrza³ potê¿nego opancerzonego ogiera
szar¿uj±cego w jego stronê. Na unik by³o ju¿ za pó¼no. Zacisn±³
zêby, odwróci³ g³owê i zamkn±³ oczy. W my¶lach przygotowywa³ siê na
uderzenie. Wyci±gn±³ te¿ praw±, jarz±c± siê d³oñ w kierunku
zbli¿aj±cego siê konia. Chwila napiêcia, a potem cisza i padaj±cy deszcz. Giharu otworzy³ oczy i spojrza³ na konia. Sta³ nieruchomo, niczym kamienny pos±g.
Kolejny zawrót g³owy.
Mag straci³ równowagê i pad³ na ziemiê. Miecz wypad³ mu z d³oni.
Gdzie jest mag?
Rozpaczliwie rozgl±da³ siê szukaj±c swojego przeciwnika. Gdy
zorientowa³ siê, ¿e stoi tu¿ za plecami, oczy wype³ni³ mu strach. Le¿±c,
przekrêci³ siê i opieraj±c siê na rêkach zacz±³ oddalaæ siê od
przeciwnika.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lamarath
Do³±czy³: 07 Wrz 2006
Posty: 298
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: P³ock
|
Wys³any: Czw 22:24, 14 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Luke
Zobaczy³ swojego wierzchowca, który zamar³ w miejscu pod dotykiem magicznej d³oni. Przeszed³ przez niego strach o ¿ycie przyjaciela... Choæ sam dziêki temu unikn±³ kontaktu z tajemniczym zaklêciem, mia³ nadzieje, ¿e nie by³o ono ¶miertelne. Teraz jednak trzeba by³o zatrzymaæ tego szaleñca. Nie mo¿na nikogo obroniæ przed w³asn± g³upot±...
Muszê przywróciæ mu zmys³y zanim skrzywdzi wiêcej ¶wiata... Je¶li bedzie trzeba, u¿yjê si³y... Ale najpierw...
Kap³an opu¶ci³ kosê i przykucn±³, by byæ na poziomie rwojego rozmówcy. Potem rzek³ potê¿nym tonem:
- Jakbym chcia³ ciê zabiæ, ju¿ dawno twa dusza by³aby u boga, w którego wierzysz! Opamiêtaj siê, zanim kogo¶ skrzywdzisz! Twoja siostra z pewno¶ci± nie chcia³aby, ¿eby jej ¶mieræ posz³a na darmo, wraz z twoj± ¶mierci±! Oka¿ jej wdziêczno¶æ, a nie marnujesz jej ofiare walcz±c z wiatrakami!- zni¿y³ lekko ton, choæ nadal byl wyra¼nie s³yszalny. Zago¶ci³a w nim nutka rezygnacji. - Nie chcê ciê skrzywdziæ, ale bêdê siê broni³ je¶li mnie zmusisz...
Bo¿e mój, przywróæ rozum s³abym wol±, którym chaos - twój wróg - odebra³ zdolno¶æ zwyciêstwa w imiê twojê...
Luke bacznie obserwowa³ czo³gaj±cego siê maga, gotowy zareagowaæ na ewentualne, rodz±ce siê niebezpieczeñstwo...
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Exus
Do³±czy³: 25 Lut 2006
Posty: 95
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: P³ock
|
Wys³any: Czw 23:28, 14 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Giharu
Mêtlik w g³owie nie pozwala³ ju¿ my¶leæ racjonalnie. Do tego dochodzi³y niezrozumia³e s³owa:
- chc... ciê zabiæ..., ju¿ daw... twa dusza... Opamitaj siê... skrzywdzisz... siostra... ¶mieræ... twoja ¶mierc! Oka¿ wdziêczno¶æ..., nie marnuj...walcz... – potem ciche s³owa, bardziej wyra¼ne - chcê ciê skrzywdziæ... bêdziesz siê broni³...
Jasmin umar³a. Niemo¿liwe! Spó¼ni³em siê! Nie mo¿liwe...! AAaaa!!!
My¶li zabija³y resztkê zdrowego rozs±dku. Z ust wydoby³y siê ostatnie s³owa, ostatnie zaklêcie. Zaklêcie, którego Giharu nie by w stanie w pe³ni kontrolowaæ. W tym samym czasie opancerzony rumak ruszy³ przed siebie koñcz±c szar¿ê. Zaskoczony tym Wielki Kap³an musia³ odskoczyæ do ty³u by nie zostaæ stratowany przez swego przyjaciela. Potem widzia³ tylko u¶miech na twarzy maga, u¶miech szaleñca i ma³± ¶wiec±c± kulê lec±c± w jego kierunku.
Kulê która jarzy³a siê coraz mocniej i coraz bardziej zwiêksza³a swe wymiary. Kulê, która rozb³ys³a ¶wiat³em tak mocnym, i¿ dla cz³owieka przebywaj±cego w pobli¿y by³ to ostatni widok jaki zanotowa³ jego wzrok. Chwila ciszy, i wieczna ciemno¶æ ¶lepca. W³a¶nie w taki sposób Giharu widzia³ swoje posuniêcie, swoje ostanie zaklêcie.
Kula, która narodzi³a siê w umy¶le maga, i w jego umy¶le te¿ pozosta³a.
Rêce odmówi³y pos³uszeñstwa i Giharu pad³ na ziemiê. Le¿±c na plecach poma³u zamkn±³ oczy a krople deszczu ³±czy³y siê z ³zami.
Zawiod³em Ciê siostrzyczko... Zawiod³em nas oboje...
Do zobaczenia w za¶wiatach...
Oczy zamknê³y siê i zapad³ ciemno¶æ.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lamarath
Do³±czy³: 07 Wrz 2006
Posty: 298
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: P³ock
|
Wys³any: Czw 23:51, 14 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Luke
Zaskakuj±ce przebudzenie konia wzbudzi³o w nim jednocze¶nie rado¶æ i lêk. To drugie uczucie nasili³o siê, kiedy zobaczy³ lec±cy w powietrzu magiczny sk³adnik. Przygotowa³ siê na wszystko, co tylko s³ysza³ w swoim ¿yciu o w³adcach magicznej energii. Rozb³yski ¶wiat³a, eksplozje i nios±ce ¶mieræ fale nieznanych si³... Ale nic takiego nie nast±pi³o...
Mê¿czyzna le¿a³ nieopodal. Nie rusza³ siê z twarz± w b³ocie. Rumak zatrzyma³ siê na skraju drogi, tupi±c niecierpliwie nog±. Jemu te¿ nie podoba³o siê tutaj.
Luke podszed³ do maga, podnosz±c po drodze worek z proszkiem, który nie wywo³a³ ¿adnego efektu. Schowa³ go do kieszeni i przykucn±³ przy bezw³adnym ciele. Odwróci³ Giharu na plecy i przetar³ mu twarz. Kiedy dostrzeg³, ¿e ¿yje, ofiarowa³ mu kilka pomniejszych b³ogos³awieñstw: na bezpieczne miejsce, na odzyskanie si³ i, ponownie, na odegnanie szaleñstwa. Nie by³o gwarancji, ¿e zadzia³aj±. Ju¿ raz zawiod³y. Mo¿e ten cz³owiek podpad³ ci Panie... Tylko dlaczego odrzuci³ ostatni± wolê swojej siostry? Czy naprawde nic dla niego nie znaczy³a? Mia³em na pocz±tku wra¿enie, ¿e s± sobie bliscy... Ech... Szkoda, ¿e nigdy nie bêdzie mia³ okazji by siê jej wyt³umaczyæ...
Kap³an podniós³ mê¿czyzne i zaniós³ go do wozu, by uchroniæ przed deszczem. Spojrza³ na martwe cia³o dziewczyny i schyli³ g³owê oddaj±c jej cze¶æ.
Zatrzymaj koc, wojowniczko w chwale.
Gehenn-inor ju¿ czeka³ niecierpliwie. Cz³owiek w masce podszed³ do niego i umocowa³ glewiê u boku siod³a. Ostatnie spojrzenie na wóz i na niebo - ciê¿kie nimbostratusy z po³udnia zlewaj±ce siê z czerni± nocy. Wskoczy³ na siod³o i pogna³ konia na pó³noc - do Himati...
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Piotreksus
Do³±czy³: 24 Wrz 2006
Posty: 194
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: z Otch³ani
|
Wys³any: Sob 22:02, 16 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Toran, Art i Folin ruszyli powoli w stronê wozu Rico. Informacja przyniesiona przez Reae i tajemnicze odg³osy przeje¿d¿aj±cego konia przyci±gnê³y uwagê trójki. Przygotowawszy siê na wszystko i ukrywszy miêdzy drzewami obserwowali wóz. Jedyne co zobaczyli to cieñ odje¿d¿aj±cego konia, owiniête materia³em cia³o pod drzewem i wolono stoj±cy wóz Rico. Gdy podeszli bli¿ej rozpoznali cia³o Jasmine, nie by³o ono przera¿aj±ce, wygl±da³a jakby zapad³a w sen i owinê³a siê ciep³ym kocem. W wozie znale¼li przebite cia³o Rico i nieprzytomnego Giharu. Wszystkie pozosta³e konie by³y niespokojne, choæ szczê¶liwie burza zdawa³a siê powoli przechodziæ. By³o ciemno i zimno, a cia³a ca³ej trójki by³y na skraju wytrzyma³o¶ci, potrzebowali snu.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lamarath
Do³±czy³: 07 Wrz 2006
Posty: 298
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: P³ock
|
Wys³any: Sob 22:56, 16 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Luke
Jad±c przemoczonym traktem Luke kr±¿y³ my¶lami po¶ród dostêpnych mu zasobów wiedzy. Zgodnie z informacjami, jakie otrzyma³ oraz jakie w li¶cie zawar³a agentka, mo¿e to byæ najbiebezpieczniejsza misja, na jak± go wys³ano. Czterech kap³anów ju¿ ugiê³o siê pod jej ciê¿arem, a teraz przysz³a kolej na niego. Kiedy przywo³a³ swoje my¶li z rozproszenia rozejrza³ siê ustalaj±c swoje po³o¿enie. Gehenn-inor zna³ drogê do celu ich podró¿y, ale przezorno¶æ to dobra cecha. Wróci³ chwilê pamiêci± do niedawnego incydentu - walki z pomylonym magiem. Zastanawia³ siê czy tacy jak on nie powinni byæ ju¿ traktowani jako zagro¿enie dla spo³eczeñstwa.
Je¶li zamiast mnie, obóz ten znalaz³by inny podró¿nik, z pewno¶ci± nie prze¿y³by spotkania i zgin±³ bezsesnown± ¶mierci±...
Przez takich jak on w³a¶nie, niektóre ¶wi±tynie i kap³ani uznaj± czarowników za przekleñstwo i plugastwo. Siêgaj± po moc, której nie potrafi± kontrolowaæ, po moc nale¿± bogom, która bez boskiem m±dro¶ci mo¿e zaanowaæ nad g³upcem, który j± zg³ebia. Jeszcze pó³ dzwonu temu, Luke by³ tolerancyjny w tym fakcie, ale teraz coraz wiêkszej jasno¶ci nabiera³y argumenty zwolenników pojêcia "Blu¼niercza Magia".
Jad±c dalej da³a mu siê we znaki p³ytka rana, jak± otrzyma³ w walce z opêtanym. Przyda³oby siê j± opatrzeæ i siê posiliæ. Gehenn-inor te¿ zas³u¿y³ na odpoczynek d³u¿szy ni¿ ostanio.
Kiedy ukaza³o siê rozwidlenie drogi, prowadz±ce do Kresi i Himati, Luke skierowa³ wierzchowca w lewo z dala od traktu. Las by³ ju¿ tu rzadszy, jako ¿e nied³ugo mia³y go zastapiæ ³aki i pola urawne. Po oko³o czwartej dzwonu, zatrzymali siê na niewielkiej, okrytej traw± polanie. Deszcz ju¿ przesta³ padaæ, wiêc burza prrawdopodobnie przesz³a bokiem. Kap³an zsiad³ z konia i rozpi±³ jego uprz±¿. Po chwili ¶ci±gn±³ z niego siod³o, juki i pancerz i od³o¿y³ pod jedno z drzew. Gehenn-inor przeszed³ siê wokó³ polany i zacz±³ skubaæ trawê. Tymczasem Luke wzia³ siê za rozbijanie namiotu. Powbija³ w ziebie ¿elazne ko³ki i umocowa³ na nich pó³kulisty szkielet. Nastêpnie u³o¿y³ na ziemi skóry i futra oraz zarzuci³ na konstrukcje nieprzemakaln± p³achtê. Kiedy skoñczy³ j± mocowaæ, wrzuci³ do ¶rodka torby z jedzeniem i innym sprzêtem jaki posiada³. Pancerz wierzchowca przykry³ szmatami z olejem, ¿eby nie dokucza³a mu poranna rosa.
Luke upewniaj±c siê, ¿e koñ ma siê dobrze, pozostawi³ go na stra¿y a sam wszed³ do wnêtrza namiotu. Zrzuci³ z siebie p³aszcz i z³o¿y³ starannie na boku. To samo zrobi³ z ciê¿k± kolczug±, zaraz po tym jak upora³ siê z napraw± pêkniêtych ogniw. Kiedy by³ nagi zdj±³ z twarzy maskê i spo¿y³ posi³ek, po czym rozpocz±³ modlitwê dziêkczynn±. Wiedzia³, ¿e Xaggar uleczy jego rany nim siê przebudzi po ¶nie. Prosi³ te¿ o si³ê i m±dro¶æ w nadchodz±cym zadaniu, gdzy¿ wiedzia³, ¿e bez wsparcia swego boga, nie ma szans na sukces.
Po skoñczonej medytacji ubra³ maskê i po³o¿y³ siê obok swojej broni, przykrywaj±c siê jednym z kocy jakie mu zosta³y. Zanim zasn±³ nas³uchiwa³ jeszcze chwilê odg³osów nocy, spokojnych kroków Gehenn-inora i odg³osu rwanej trawy...
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Exus
Do³±czy³: 25 Lut 2006
Posty: 95
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: P³ock
|
Wys³any: Nie 12:39, 17 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Giharu
Ciemno¶æ... Ciemno¶ci... Ciemno¶æ...
My¶la³em, ¿e oczekiwanie wgl±da inaczej...
Ciemno¶æ...
Co to? ¦piew ptaków? Tutaj? Moja g³owa... Gdzie jestem?
Z ciê¿kim trudem otworzy³ oczy. – Gdzie ja jestem? – zapyta³ sam siebie – Co siê sta³o?
To nie mój wóz
Z³apa³ siê za g³owê próbuj±c ukoiæ ból wywo³any przyp³ywem wspomnieñ.
Porwali mnie. Chcieli spaliæ. Szykowali pu³apkê na... Jasmin! Co siê sta³o z Jasmin?
Podniós³ siê kieruj± w stronê wyj¶cia z wozu.
Pobieg³em do lasu, tam mnie zaatakowali. Jaki¶ mag, nekromanta albo w³adca umys³u. Wcze¶niej jeszcze kto¶ zdradzi³. Potem pojawi³ siê kap³an. Albo iluzja kap³ana. Walczyli¶my i...
Wyjrza³ z wozu zobaczy³ siostrê owiniêt± w koc le¿±c± przy drzewie. My¶li zatrzyma³y siê w miejscu. Giharu wyskoczy³ z wozu i pobieg³ w kierunku siostry nie bacz±c na nic.
Poranne s³oñce o¶wietla³o drogê. Ptaki æwierka³y, zacz±³ siê kolejny dzieñ.
- Jasmin... Nic Ci nie jest – zatrzyma³ siê przed cia³em siostry. Zrobi³ jeszcze krok do przodu.
- Jasmin... – Ze strachem wyci±gn±³ d³oñ w kierunku twarzy. By³a blada. Nie oddycha? Nie odpowiada³ na pytanie. Ba³ siê odpowiedzi. Dwa wyprostowane palce po³o¿y³ na szyi. Nie ma pulsu. Szybko zabra³ d³oñ. Kolejny zawrót g³owy. Tym razem wywo³any nadmiarem myli i wspomnieñ. Giharu podpar³ siê na d³oniach i zamkn±³ oczy. We¼ g³êboki oddech – rozkaza³ sobie w my¶lach – We¼ g³êboki oddech!
My¶li maga zag³usza³ ³omot jego serca. Wali³o jak oszala³.
Co tu siê sta³o?
Nie czekaj±c na odpowied¼ podniós³ g³owê i rozejrza³ po okolicy. Podniós³ cia³o siostry i ruszy³ w kierunku swojego wozu. Twarz maga nie wyra¿a³a niczego, ani smutku, ani ¿al, ani zmêczenia, niczym martwa...
Zap³ac± mi za twoj± ¶mieræ. Obiecujê Ci to...Zap³ac± za to, ¿e nas zabili...
Z lewego oka pop³ynê³a ³za.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dragon_Warrior
God Emperor
Do³±czy³: 25 Lut 2006
Posty: 8790
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 16 razy Ostrze¿eñ: 0/5
|
Wys³any: Pon 1:12, 18 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Gdy tylko Giharu wyci±gn±³ rêkê w stronê martwej siostry jego uwagê zwróci³a ma³a jedwabna tasiemka przewi±zana wokó³ jego nadgarstka. Gdyby tylko powiód³ po niej wzrokiem zauwa¿y³by, ¿e jej koniec znika wewn±trz jego rêkawa. Tam za¶ spoczywa³a przywi±zana do niej niewielka wiadomo¶æ.
Znale¼li¶my Ciê przy martwej Jasmine. Woleli¶my nie ryzykowaæ, ¿e w kolejnym przyp³ywie szaleñstwa pope³nisz jakie¶ g³upstwo. Tak jak wczoraj gdy zobaczy³e¶ nas po raz pierwszy. Czekamy przy Twoim wozie. Je¶li chodzi o Twoja siostrê wiedz ze dzielimy z Tob± smutek. Nie mamy pewno¶ci jak zginê³a ale wiemy, ¿e uratowa³a ¿ycie tak nam jak i Tobie. Nie ruszali¶my jej cia³a aby nie budziæ Twoich podejrzeñ ani nie odbieraæ Ci mo¿liwo¶ci jej po¿egnania.
Folin, Toran, Art.
Reae jest nasz. Nie obawiaj siê go.
Toran
Nie maj±c si³ na przygotowanie obozowiska, Toran zasn±³ w wozie Giharu. Miejsca nie by³o du¿o ale umieszczone po przeciwnych stronach siedziska mog³y z powodzeniem zmie¶ciæ le¿±c± osobê. Aby nie obraziæ pozosta³ych mê¿czyzna po³o¿y³ siê na najmniej wygodnej pod³odze, pomiêdzy miêkko obitymi podwy¿szeniami. Gdy za¶ Art. i Folin wsiedli do ¶rodka, wypu¶ci³ na stra¿ Reae, który mia³ witaæ wszystkich przybyszów g³o¶nym okrzykiem „Kim jeste¶”.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dragon_Warrior dnia Wto 2:04, 19 Gru 2006, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Exus
Do³±czy³: 25 Lut 2006
Posty: 95
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: P³ock
|
Wys³any: Pon 23:23, 18 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Giharu
Nie zwracaj±c uwagi na jedwabn± tasiemkê podniós³ siostrê i ruszy³ w kierunku swojego wozu. Gdy by³ ju¿ w pobli¿u przywita³ go g³osy:
- Kim jeste¶?
Nie odpowiada³. Zatrzyma³ siê tylko na chwilê i przypatrzy³ dziwnemu stworzeniu.
Wiêc jednak by³ ty jaki¶ mag, i pewnie jest nadal.
Ruszy³ dalej. Od³o¿y³ cia³o siostry. Otar³ ³zê, wsta³ i ods³oni³ tyln± zas³onê wozu. W wozie budzili siê dwaj mê¿czy¼ni których mag przypomina³ sobie z poprzedniego dnia. By³a te¿ Folin.
- Wynosiæ siê z mojego wozu – powiedzia³ rozkazuj±cym tonem – Folin, przygotuj konie do podró¿y. Opowiesz mi te¿ co tu siê dok³adnie wydarzy³o.
Odwróci³ siê i wróci³ do le¿±cego cia³a siostry. Ukucn±³ i dotkn±³ d³oni± jej zimnego policzka.
Zap³ac± mi za to, obiecujê
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dragon_Warrior
God Emperor
Do³±czy³: 25 Lut 2006
Posty: 8790
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 16 razy Ostrze¿eñ: 0/5
|
Wys³any: Wto 2:50, 19 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Toran wys³uchawszy pierwszych s³ów nadchodz±cego Giharu wyszed³ z wozu bez s³owa. Nie by³o sensu przezwyciê¿aæ zgorzknienia maga, tak jak wczoraj na nic zda³o siê przywo³ywanie go do rozs±dku. Pozostawa³a tylko nadzieja, ¿e za kilka godzin stanie siê znów tym samym cz³owiekiem, o którym opowiada³a Folin.
S³oñce ¶wieci³o ju¿ do¶æ wysoko. Toran podniós³ wzrok w górê i okre¶li³ jego po³o¿enie. Pomiêdzy ósmym a dziewi±tym dzwonem. Powinni st±d znikn±æ najdalej za dwa. Zamy¶li³ siê raz jeszcze wspominaj±c nocne wydarzenia. Jeden stra¿nik, któremu nie dali nawet szansy. Jedna zabójczyni, która przez ignorancjê Jasmine a potem jego mog³a zabiæ ich wszystkich. Wreszcie zdrada Ideona i jego ludzi. Zbyt du¿o tego jak na jedn± noc. Nie tego oczekiwa³ wyruszaj±c na t± wyprawê. Chcia³ tylko przekonaæ siê czy dziewczyna mo¿e staæ siê godnym towarzyszem. By³aby nim w istocie...
Skierowa³ swoje kroki w kierunku obrze¿y lasu. Tych samych na których zostali zaatakowani. Tak jak obieca³ sobie wcze¶niej, rozpocz±³ poszukiwania jakiej¶ porêcznej i niedu¿ej broni. Oddany Artowi miecz by³ wcale nie taki ciê¿ki. Byæ mo¿e przy zw³okach elfki znajdzie odpowiednie ostrze. Broni zdrajców nie bra³ nawet pod uwagê, przekleci oni ich broñ, która teraz zawsze zwracaæ siê bêdzie przeciw swoim panom. Nawet je¶li to tylko legendy, wola³ nie sprawdzaæ ich na sobie. Ostatecznie miecze mo¿na by sprzedaæ, ale kto wie czy ten dla kogo pracowali nie znaczy³ broni swoich ludzi. Potrzebowa³ wiêc krótkiego miecza lub porz±dnego sztyletu. Najpierw jednak odnalaz³ w¶ród drzew swój ³uk. Noc by³a mokra za¶ ciêciwa wci±¿ jest naci±gniêta. Sporo pracy bêdzie musia³ w³o¿yæ w przywrócenie mu jeszcze wczorajszej precyzji. Klucz±c pomiêdzy mijanymi wczoraj drzewami odnalaz³ nawet wiêkszo¶æ swoich strza³. Cze¶æ z tych, którymi bezskutecznie rzuci³ w napastniczkê nie straci³a nawet ³adunku. Pozosta³e da siê na szczê¶cie odnowiæ. Sk³adniki poch³aniane by³y przez zaklêcia tylko w takim stopniu w jakim czar siê aktywowa³, za¶ natarte nimi symbole g³êbokie.
£uk przetestowa³ na zw³okach assasynki. Jedna ze zu¿ytych strza³ by³a dodatkowo nadpêkniêta, nie by³o co jej oszczêdzaæ. Celno¶æ na bliskim dystansie nadal by³a niez³a, ucierpia³ wiêc co najwy¿ej naci±g. Ten za¶ mo¿na przywróciæ do poprzedniego napinaj±c go na opak posmarowawszy wpierw odpowiednim p³ynem. Je¶li Giharu pozwoli im jechaæ wozem wrzuci go na dach a promienie s³oneczne przyspiesz± naprawê.
Przy zw³okach przyklêkn±³ na jedno kolano. Upewniwszy siê, ¿e wystrzelona przed chwil± strza³a nie przebi³a go na wylot, wzi±³ g³êboki oddech i mocnym szarpniêciem obróci³ elfkê na plecy. Drewno zatrzeszcza³o za¶ lotka pêk³a. Mê¿czyzna z trudem powstrzyma³ torsje. Twarz mia³a wypalon± bardzo g³êboko tak jak i szyjê. Z pomiêdzy okopconych zêbów wyla³o siê b³oto. Pokryta rozpadajac± siê skórk± g³owa by³a teraz kompletnie niemal kompletnie ³ysa. Spróbowa³ przywróciæ w my¶lach jej wczorajszy wygl±d. Czarniejsze ni¿ noc oczy i ostre, dzikie rysy. Dzi¶ nie zosta³o po nich niemal nic. Umys³em targa³y dziesi±tki pytañ. Kim by³a. Ile mog³a mieæ lat. Ilu ludzi zabi³a. Smród spalonego cia³a powinien przytêpiæ my¶li lecz teraz powodowa³, ¿e Toran poczu³ siê jak odmieniona bestia. Zastrzelony z ³uku stra¿nik by³ pierwsz± osob±, któr± zabi³. Lecz by³ to czysty strza³, bez okrucieñstwa czy nienawi¶ci. Le¿±ca tutaj kobieta zginê³a za¶ w okrutny sposób i to on sam wybra³ dal niej taki koniec. Przetar³ rêkami twarz aby pozbieraæ my¶li. D³oñ zapiek³a go w¶ciekle, przypominaj±c o popêkanych i przyschniêtych jedynie przez noc b±blach. Przypomnia³a tak¿e o tym ¿e straci³ kilka potrzebnych sk³adników. Wêgiel da³o by siê pewnie uzyskaæ z resztek po¿ogi. Kilka pomniejszych byæ mo¿e odzyska z jakiej¶ niedopalonej pochodni. Najgorzej bêdzie jednak z siark±. Je¶li nie dostanie jej od maga bêdzie zmuszony ograniczyæ efektywno¶æ ewentualnych zaklêæ. Teraz jednak skupi³ siê na tym po co przyszed³. Odrzuci³ na bok wci±¿ uzbrojone w sk³adane katary d³onie po czym zabra³ siê do poszukiwañ. Wszelkie odczynniki oczwiscie te¿ mog³y siê przydaæ, zw³aszcza te potencjalnie magiczne.
Tym razem przeczucie go jednak myli³o. Zabójczyni nie mia³a przy sobie nic wartego uwagi. Pozostawa³o wiêc tylko sprawdzenie czy wo¼nica, który ich tutaj przywióz³ nie mia³ czego¶ przy sobie. Tym razem pomyli³ siê w drug± stronê. Wóz by³ bowiem wypakowany broni± na tyle, ¿e Toran wybiera³ sobie broñ d³u¿sz± chwilê, nim znalaz³ odpowiedni dla siebie miecz. Za¶ znalezionymi strza³ami uzupe³ni³ za¶ swój ko³czan do pe³na. Postanowi³ tak¿e podzieliæ siê swoim znaleziskiem z pozosta³ymi. Tak wiêc szybkim krokiem ruszy³ w stronê wozu maga.
- Art - Rzuci³ g³o¶no gdy tylko zobaczy³ najemnika. - Akceptujesz zap³atê broni± ? Bo je¶li tak to w tamtym wozie jest jej spory magazynek. Miecze, kusze i inne, z ³ukiem w³±cznie. Zastanawiam siê nawet czy nie prze³adowaæ ca³o¶ci na wóz naszego nowego przyjaciela. - Ironiczny u¶miech torana pojawi³ siê jeszcze na chwilê przed wypowiedzeniem ostatniego s³owa.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Piotreksus
Do³±czy³: 24 Wrz 2006
Posty: 194
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: z Otch³ani
|
Wys³any: Wto 20:03, 19 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Art, który w³a¶nie siedzia³ na pobliskim g³azie wyrwa³ siê z zamy¶lenia po czym spojrza³ na Torana i trzymany przez niego ekwipunek, posmutnia³. - Nie wygl±da na przyjacielsko nastawionego i cholera, osobi¶cie nie dziwiê mu siê. Spartoli³em te robotê wiesz? Mielem nie oddalaæ siê od niej, strzelaæ do ka¿dego kto j± zaatakuje, a pad³em przez nieuwagê jak ostatni m³odziak. - Art jeszcze raz spojrza³ na wóz z którego pochodzi³a broñ, jego oczy zab³ysnê³y niezadowoleniem - Nie wezmê tej broni, cz³owiek, który chaniebnie zgin±³ pomagaj±c wam tu dojechaæ, zapracowa³ na ni±, nie mam zamiaru kra¶æ jego w³asno¶ci, pomijaj±c fakt, ¿e na zap³atê nie zas³u¿y³em. Mam nadziejê, ¿e ten martwy wo¼nica nie mia³ rodziny, która czeka a¿ wróci z zarobionym z³otem. Eh, poparaniec móg³ siê w to nie ³adowaæ. - Po tych s³owach Art wsta³ i poprawiwszy swoje toporki, miecz ruszy³ w stronê swego konia, a potem z niewielkim pakunkiem i skórzanym buk³akiem podszed³ do wozu Giharu.
Folin w pocie czo³a przygotowywa³a wóz do podró¿y. Ch³odny i wietrzny poranek przyprawia³ o nieprzyjemne dreszcze; nadal mêczy³y j± obrazy wczorajszej walki. Niebo by³o wci±¿ zachmurzone, jednak nie zapowiada³o siê na ulewy, mokra ziemia traktu nie cieszy³a oka podró¿nika. Rêce Folin drêtwia³y przy doci±ganiu skórzanych pasów uprzê¿y i sznurów p³acht wozu, nie mia³a ochoty przeszkadzaæ magowi, który siedzia³ wewn±trz. By³a zbyt zmêczona, ledwo zasnê³a nad ranem, wiêkszo¶æ nocy czuwa³a rozmy¶laj±c. - Elfka poci±gnê³a nosem i przetar³a oczy. Przed Folin wyrós³ nagle Art, trzyma³ w rêku spory kawa³ek chleba i suszon± wo³owinê na bia³ym kawa³ku materia³u i zanim zd±¿y³a co¶ powiedzieæ schwyci³ jej d³oñ i wrêczy³ zawini±tko
- Wiem, ¿e to mo¿e byæ trudne ale musisz co¶ zje¶æ, wszyscy ¼le siê czujemy, ale nie jeste¶my bogami, nie mo¿emy zminiæ losu tak jak i nie mo¿emy ¿yæ bez jedzenia. Zjedz to, odzyskasz si³y, poczujesz siê lepiej. - Zaraz po tym wyci±gn±³ drugie zawini±tko i wsun±³ do wozu - Spróbuj co¶ zje¶æ Giharu... pewnie i tak tego nie zrobisz ale wiedz, ¿e nie chcia³em, ¿eby to tak siê skoñczy³o, mam d³ug u twojej siostry, trudno mi bêdzie go teraz sp³aciæ - Art ruszy³ do Torana z podobn± propozycj± ¶niadania po czym przysiad³ na swoim g³azie i powoli jad³, popijaj±c p³ynem z buk³aka.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lamarath
Do³±czy³: 07 Wrz 2006
Posty: 298
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: P³ock
|
Wys³any: Wto 21:26, 19 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Luke
Blask nieba przedar³ siê przez ¶ciany namiotu okrywaj±c lustrzan± maskê kap³ana. Choæ s³once by³o skryte za chmurami, ¶wiat³o, które rzuca³o, wystarczy³o by obudziæ mê¿czyznê. Usiad³ i potar³ ramiê oraz prawy bok, gdzie mia³ lekko czerwon± pozosta³o¶æ po ostrzu miecza z wczorajszego starcia. Wogóle wczorajszy dzieñ zaklasyfikowa³ jako jeden z tych, które nie powinny siê wydarzyæ. Mimo ¿e zasili³ armiê swojego boga o kolejn± dusze oraz odes³a³ do piek³a kolejnego demona, czu³ w g³ebi duszy, ¿e nie ma powodów do dumy.
Zawiod³em... Zawiod³em moich pracodawców a tym samym zawiod³em Xaggara. Jakbym zjawi³ siê wcze¶niej, mo¿e móg³bym przewa¿yæ szalê...
Porzuciwszy my¶li, motywuj±c siê wstrêtem przed u¿alaniem siê nad sob± i ¶wiatem, siêgn±³ do torby po co¶ do jedzenia. Zwyk³e suszone miêso mia³o s³ony smak. Luke uwielbia³ "polowe po¿ywienie" i ¿elazne racje wojskowe. Niestety w karczmach i zazjazdach, raczej takie smako³yki nie by³y dostêpne, tak wiêc jedynym ich ¼ród³em by³y garnizony i obozy najemnych kontyngentów, które rzadko bo rzadko, ale mo¿na by³o tu i ówdzie spotkaæ. Kiedy najad³ siê i napoi³, ubra³ siê jak zwykle i wyszed³ na zewn±trz. Gehenn-inor zar¿a³, kiedy go zobaczy³ i przebieg³ siê wokó³ polany, pokazuj±c, ¿e jest w pe³ni si³. ado¶æ zwierzêcia przeniknê³a do kap³ana, który zapomnia³ o wszystkich troskach ostatnich chwil i odprawi³ poranny rytu³a³ zwyciêzkiego dnia, ku czci Xaggara.
Kiedy skoñczy³ s³oñce by³o ju¿ do¶æ wysoko, wiêc zacz±³ nak³adaæ na przyjaciela zbrojê i ³adunek. Zwin±³ namiot i umocowa³ go ze wszystkim, co posiada³. Wyruszy³ w drogê oko³o po³udnia, kieruj±c siê na rozstaju w stronê Kresi. Nie jecha³ szybko, dziêki czemu koñ bêdzie móg³ podró¿owaæ ca³y dzieñ i wiêkszo¶æ nocy. Powierzaj±c przewodnictwo przyjacielowi pogr±¿y³ siê w modlitwie...
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Exus
Do³±czy³: 25 Lut 2006
Posty: 95
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: P³ock
|
Wys³any: ¦ro 8:30, 20 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Giharu
Moja ma³o kochana siostrzyczka. Mia³em Ci tyle do opowiedzenia. Mia³em tyle pytañ. A teraz... Ani nie us³yszê odpowiedzi, ani nie opowiem ¿adnej historii. Le¿ysz tu martwa, a ja ju¿ z wykrwawionym sercem nie mam si³ by nadal Ciê op³akiwaæ. Mistrza powiedzia³, ¿e zemsta jest przywilejem ludzkim. Potem oznajmi³, ¿e mag nie s± ju¿ cz³owiekiem. Nie mogê siê m¶ciæ. Chyba nawet bym nie potrafi³... ale moge zrobiæ jedno. Ka¿dy kto przyczyni³ siê do twej ¶mierci poniesie konsekwencjê. Konsekwencjê z³ego wyboru, ¼le wykonanego zadania...
My¶li maga przewa³ g³os dochodz±cy z zewn±trz.
- Spróbuj co¶ zje¶æ Giharu... pewnie i tak tego nie zrobisz ale... – Nie wa¿ siê wchodziæ, g³upcze - ...mam d³ug u twojej siostry, trudno mi bêdzie go teraz sp³aciæ – Z pewno¶ci±
Odwróci³ g³owê i zamkn±³ oczy uk³adaj±c po kolei ka¿dy krok jaki powinien teraz wykonaæ. Jedyn± pocieszaj±c± my¶l± by³ fakt, i¿ nikt nie próbowa³ go pocieszaæ. Nie musia³ przynajmniej mówiæ, co s±dzi o wynajêtych przez Jasmin najemnikach. Westchn±³.
Rozejrza³ siê dooko³a po czym zacz±³ chowaæ rozrzucone sk³adniki do skrzyni. Kilka z nich w³o¿y³ do kieszeni. Spojrza³ na trzeci± ze skrzyñ, zamkn±³ oczy i spu¶ci³ g³owê. Mia³em Ci siê pochwaliæ...
Koniec, z marnowaniem czasu na ¿al. Pora dowiedzieæ siê o tu siê wydarzy³o. A przynajmniej dowiedzieæ siê jaka jest ich wersja.
Wyszed³ z wozu i rozejrza³ siê dooko³a.
- Pora, by kto¶ opowiedzia³ mi co tak naprawdê tu siê wydarzy³o. – powiedzia³ spokojnym acz stanowczym tonem tak, by wszyscy go us³yszeli i jednocze¶nie daj±c do zrozumienia, ¿e nie ma zamiaru d³ugo czkaæ na odpowied¼.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dragon_Warrior
God Emperor
Do³±czy³: 25 Lut 2006
Posty: 8790
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 16 razy Ostrze¿eñ: 0/5
|
Wys³any: ¦ro 15:12, 20 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Toran z nieukrywan± wdziêczno¶ci± przyj±³ poczêstunek od najemnika.
- Dziêki. Na ¶mieræ zapomnia³em o g³odzie. Dzisiejsza noc wci±¿ nie pozwala mi spokojnie my¶leæ. Dwa razy ledwo otarli¶my siê o ¶mieræ. Tak jak i Jasmine. – Toran zamy¶li³ siê na d³u¿sz± chwilê. – Prawdê mówi±c nie rozumiem co siê sta³o. Po tym jak zabi³a ostatniego ze zdrajców Ideona podbieg³a w stronê naszych koni szukaj±c czego¶ do pisania. Nie wygl±da³a na powa¿nie rann±. Wrêcz przeciwnie. Ostatniego z nich niemal rozerwa³a. – Mê¿czyzna spojrza³ w oczy najemnika okazuj±c mu tym szczero¶æ i zaufanie. – Przyjrza³em siê jej nim Giharu siê obudzi³. Kiedy zostawia³em mu wiadomo¶æ... Ona nie zginê³a od ran. Co wiêcej je¶li Ty tutaj stoisz to nie zginê³a tak¿e od trucizn zabójców...
- Pora, by kto¶ opowiedzia³ mi co tak naprawdê tu siê wydarzy³o. – G³os Maga przerwa³ im rozmowê. Za¶ wyraz jego twarzy nie stara³ siê nawet ukryæ typowej dla jego kasty wy¿szo¶ci. Oczy wci±¿ jednak wyra¿a³y smutek. By³y teraz jedynym znakiem odró¿niaj±cym go od jemu podobnych....
- S±dzê, ¿e to Ty powiniene¶ wiedzieæ najlepiej. – Toran mówi³ szybko, aby mag nie wszed³ mu w s³owo. – Jasmine uda³a siê w tamt± stronê aby napisaæ dla kogo¶ wiadomo¶æ. Znalaz³em w wozie moje przybory do pisania. Nie jestem pewien czy brakuje jakiej¶ karty ale na piórze widaæ przyschniêty atrament. Natomiast kusza, któr± mia³a ze sob± wci±¿ jest napiêta... – Dopiero teraz Toran pozwoli³ sobie na g³êbszy oddech. – I uwierz mi, ¿e gdyby Folin dwukrotnie nie potwierdzi³a, ¿e z pewno¶ci± jeste¶ jej bratem to by³by¶ teraz albo martwy albo wci±¿ przes³uchiwany...
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Piotreksus
Do³±czy³: 24 Wrz 2006
Posty: 194
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: z Otch³ani
|
Wys³any: ¦ro 20:26, 20 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Art zwróci³ siê cicho do stoj±cego obok Torana, gdy ten skoñczy³ swa wypowied¼ do maga - S³uchaj, myslê, ¿e to ostatnie zdanie nie by³o konieczne, chwilowo powstrzymajmy siê od oskar¿eñ... - Folin dopad³a nagle do Giharu i sk³oni³a mu siê g³êboko - Panie, ja opowiem ci wszystko co pamiêtam od momentu, gdy ciê zabrano, chod¼ ze mn± - wyci±gnê³a powoli d³oñ nie podnosz±c g³owy - Ci ludzie za mn± naprawdê chcieli wykonaæ swoje zobowi±zanie najlepiej jak potrafili, napewno popilnuj± teraz wozu, a my przejd¼my siê chwilê. Proszê Ciê panie.
Luke ponownie by³ w drodze od jakiego¶ dzwonu, do Kresi mia³ dotrzeæ nad ranem nastepnego dnia. Nikogo nie spotka³ podró¿uj±cego z b±d¼ do mie¶ciny. Chlupot spod kopyt i szum li¶ci p³oszy³ wiêkszo¶æ my¶li. Gehenn-inor zwolni³ nagle i prychn±³ nieufnie. Z pomiêdzy drzew dwadzie¶cia kroków dalej wy³oni³ siê osobnik w pe³nej p³ytowej zbroi, d³ug± rêkoje¶æ miecza dzier¿y³ w d³oni, jednak zmêczone ostrze brodzi³o za nim w mokrym piasku. Osobnik ledwo kroczy³ i chyba nawet nie zobaczy³ je¼dzca, che³m z bia³ym, poszarpanym i mokrym pióropuszem ukrywa³ twarz wojownika jednak nawet st±d jego zbroja zdradza³a przynale¿no¶æ do ¶wi±tynnych wojowników. Cz³owiek osun±³ siê nagle i pad³ na mokr± ziemiê, jednak nadal próbowa³ wczo³gaæ siê w krzaki.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lamarath
Do³±czy³: 07 Wrz 2006
Posty: 298
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: P³ock
|
Wys³any: ¦ro 22:03, 20 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Luke
Zobaczywszy rannego niezw³ocznie zeskoczy³ z konia. Doby³ bojowej kosy i postawi³ siê w pogotowiu na ewentualny atak. Pewnym krokiem zbli¿a³ siê do czo³gaj±cego siê mê¿czyzny, a w ¶lad za nim kroczy³ Gehenn-inor, który os³ania³ kap³ana swoim opancerzonym cia³em.
- Niech chwa³a Xaggara prowadzi nasze ostrza! - zawo³a³ zwyczajowe powitanie po¶ród ludzi ¶wiatyñ Wojny, kiedy zbli¿y³ siê na tyle by byæ pewnym, ¿e ranny go us³ysza³. W tym samym momencie przykucn±³ przy nim i przyjrza³ siê ranom. Zdj±³ tak¿e he³m by cz³owiek widzia³, co siê dooko³a dzieje.
- Co siê sta³o, wojowniku? Jak mogê ci pomóc?
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dragon_Warrior
God Emperor
Do³±czy³: 25 Lut 2006
Posty: 8790
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 16 razy Ostrze¿eñ: 0/5
|
Wys³any: Czw 0:07, 21 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Toran odwróci³ siê w stronê Arta gdy tylko zostali sami.
- Gdybym go o co¶ podejrzewa³ to i zapewnieniom Folin bym tak szybko nie uwierzy³. Chodzi o to, ¿e on zwyczajnie zachowuje siê jak pan, który wróci³ na swoje w³o¶ci z kolacji u króla. Tak siê jednak sk³ada, ¿e to prawdopodobnie on wie najlepiej co sta³o siê Jasmine. Gdy bieg³a w tamt± stronê by³a w jakim¶ szale bojowym. Jako¶ nie wierzê, ¿e umieraj±c by³a jeszcze w stanie rozerwaæ swego oprawcê na pó³. Widzia³e¶ przecie¿ te zw³oki które tam le¿a³y. To oczywiste, ¿e du¿o musia³o siê tam wydarzyæ nim dotarli¶my na miejsce. – Toran zamy¶li³ siê na chwilê. W pierwszej chwili wygl±da³ jak gdyby wpad³ na genialny pomys³, szybko jednak zmieni³ wyraz twarzy na mniej optymistyczny. – Mo¿e da³by¶ radê przyjrzeæ siê tamtej okolicy – Palcem wskaza³ wóz, którym tutaj dotar³. – Co prawda w nocy pada³ deszcz ale mo¿e mimo wszystko da siê co¶ wymy¶liæ. – Gdy tylko Art. Otworzy³ usta ruchem rêki da³ najemnikowi znaæ ¿e jeszcze nie skoñczy³. To jednak za chwile. Teraz wola³bym trzymaæ oko na Giharu i Folin. Gotów jeszcze raz pomyliæ j± z kim innym.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Piotreksus
Do³±czy³: 24 Wrz 2006
Posty: 194
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: z Otch³ani
|
Wys³any: Czw 0:52, 21 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Luke spojrza³ na twarz wojownika, by³ brudny i pó³-przytomny, wygl±da³o to na skrajne zmêczenie, musia³ wiele dzwonów uciekaæ przez las. Po szybkich oglêdzinach kap³an zauwa¿y³, ¿e nie ma ¿adnych powa¿nych ran, zbroja by³a ca³a. Na dwurêcznym mieczu ,o falistym ostrzu i zdobionym jelcu, nie by³o ¶ladów krwi, jedynie jaki¶ brud i nieprzyjemny zapach wokó³ broni. Bia³e w³osy i przciêta bia³a broda wskazywa³y na starszy wiek mê¿czyzny. Ten cz³owiek wyra¼nie potrzebowa³ odpoczynku i strawy.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Exus
Do³±czy³: 25 Lut 2006
Posty: 95
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: P³ock
|
Wys³any: Pi± 20:10, 22 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Giharu
Przygl±da³ siê najemnikowi z kamienn± twarz± czekaj±c a¿ us³yszy jakie¶ wa¿ne informacje.
Spodziewa³em siê wszystkiego, t³umaczenia, przeprosin, nawet i braku odpowiedzi. Ale ten cz³owiek jawnie mi grozi. Grozi i oskar¿a. Z pewno¶ci± by³o by lepiej dla Ciebie gdybym le¿a³ martwy ch³opczyku...
Mag chcia³ ostatni± my¶l wypowiedzieæ na g³os. Wzi±³ g³êboki oddech i otworzy³ usta gdy pojawi³a siê przed nim Folin. Sk³oni³a siê, mówi³a ze spuszczon± g³ow±, wyci±gnê³a d³oñ.
Dziwne, nigdy siê tak nie zachowywa³a. Ostatnia noc musia³ byæ dla niej naprawdê trudna.
- Spokojnie moje droga, ju¿ nic Ci nie grozi. Nie musisz te¿ mi siê k³aniaæ, przecie¿ nigdy nie musia³a¶ – wyci±gn±³ d³oñ i dotykaj±c jej podbródka powili uniós³ g³owê tak by móg³ spojrzeæ jej w oczy – Nie bój siê, nic Ci nie grozi. Chod¼my zatem, opowiedz mi wszystko po kolei.
Mag ruszy³ razem z elfk± tak jak prosi³a. Nie móg³ jednak powstrzymaæ siê od komentarza i spojrzawszy na obu najemników doda³ g³o¶niej:
- Gdyby¶cie najêli prawdziwych najemników... Gdyby¶cie najêli przynajmniej prawdziwych mê¿y nie musia³a by¶ nara¿aæ siê na niebezpieczeñstwo – Spojrza³ na prowadz±c± elfke – Prawdziwy m±¿ nie pozwoli³ by walczyæ kobiecie.
S³uchaj±c s³ów Folin uk³ada³ wszystkie wydarzenia po kolei w g³owie.
Mê¿czyzna który mi grozi³ nazywa siê Toran... Ten drugi to Art... Ideon i jego ludzie nas zdradzili... Art sam przyby³ z propozycj± pomocy za pare b³ysków. Toran nie nalega³ na zap³atê.
Jasmine odesz³a od grupy na samym pocz±tku próby odbicia mnie... A potem ten mag...Kap³an – poprawi³ siê mag – Widocznie to by³ prawdziwy kap³an. Tylko czego chcia³ od mojej siostry? Owin±³ j± w koc i zostawi³... Nie, przerwa³em mu w czym¶. Ale móg³ dokoñczyæ po tym jak straci³em przytomno¶æ. Folin powiedzia³a, ¿e le¿a³em w wozie, tam gdzie siê obudzi³em. Widocznie kap³an musia³ mnie tam zanie¶æ. Grozi³em mu, ba, nawet go zaatakowa³em, a on pozostawi³ mnie przy ¿yciu. Zaraz... Je¶li dobrze sobie przypominam zna³ moje imiê. Albo ten cz³owiek naprawdê co¶ wie, albo Jasmin mu co¶ powiedzia³a. Muszê go odnale¼æ, tylko jak? Niech pomy¶lê... Sta³em wtedy gdzie¶ tam... Odg³os kopyt dochodzi³ chyba z lewej strony... Je¶li dosta³ wiadomo¶æ od Jasmin albo zawróci³, albo... Nie, mo¿e i jest pos³annikiem Boga, ale jest te¿ cz³owiekiem, cz³owiekiem z koniem. Musia³ gdzie¶ siê zatrzymaæ i odpocz±æ. Najbli¿sz± wiosk± jest ta, w której mnie porwali. Muszê zatem ruszyæ do Himati. Tam powinienem go znale¼æ...
- Zbierz wszystkie konie i przywi±¿ do mojego wozu, ruszamy do Himati. A swoim kolegom ka¿ pozbieraæ wszystkie cia³a i umie¶ciæ w tamtym wozie. Znajd¼ te¿ miecz tego ca³ego Ideona i podaj mi go. Bierzmy siê do roboty
Mag podszed³ do najbli¿ej le¿±cego cia³a, z³apa³ za rêce i zacz±³ ci±gn±æ w kierunku drugiego wozu.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lamarath
Do³±czy³: 07 Wrz 2006
Posty: 298
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: P³ock
|
Wys³any: Sob 9:34, 23 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Luke
Wróci³ siê do juków po koc, po czym zacz±³ zdejmowaæ zbroje wojownika. Odk³ada³ p³yty na bok uwalniaj±c go od ciê¿aru stali. Kiedy skoñczy³ zawin±³ go w koc i przeniós³ pod najblizsze drzewo. Spojrza³ w niebo obserwuj±c chwilê sun±ce nisko chmury.
¬le siê dzieje... Kolejna osoba bliska ¶mierci na mojej drodze... Musia³ uciekaæ przez pó³ dnia... Ale przed kim? Czy to mo¿liwe, ¿e nadchodzi czas Rozs±dzenia?.. Nie ma sensu wyruszaæ dalej przed koñcem dnia.
Rozbi³ namiot okolo 20 kroków od drogi na skraju lasu. Umie¶ci³ w nim nieprzytomnego wojownika wraz z jego mieczem. He³m i zbroja zosta³y w przedsionku, by nie zajmowaæ miejsca.
Nastêpnie Luke zaj±³ siê Gehenn-inorem uwalniaj±c go od cie¿kiego ³adunku i pozwalaj±c mu spacerowaæ po rozleg³ej równinie, sam za¶ zaj±³ siê zbieraniem drewna i chrustu na opa³. Zajê³o mu to z pó³ dzwonu, zanim móg³ przyst±piæ to rozpalania ognia. Pola³ starannie u³ozony stos przezroczystym p³ynem, który pozwala³ palic siê nawet mokremu drewnu, po czym przy pomocy krzesiwa przywo³a³ ogieñ. Rozkoszowa³ siê ciep³em p³omieni, ktore od tak dawna by³o mu obce. Usiad³ na starym pniu przyniesionym z lasu, k³ad±c glewie obok w trawie.
Zanim ten siê przebudzi minie sporo czasu. Mo¿e ma³e polowanie?
Kiedy wróci³ po oko³o dzwonie przyniós³ trzy dzikie króliki. Rozpocz±³ ich oporz±dzanie i upiek³ z przyprawami. Po¶wiata s³oñca przesz³a ju¿ na drug± stronê nieba i opad³o do¶æ nisko. Da³ jednego królika Gehenn-inorowi. Drugiego zaniós³ do namiotu, by jego go¶c mia³ co je¶æ kiedy siê obudzi. Wydzed³ z namiotu i uwa¿nie rozejrza³ siê po okolicy bacz±c czy nie ma w pobli¿y nikogo, kto móg³by go zobaczyæ. Kiedy nie dostrzeg³ nikogo zdj±³ maskê i zjad³ swojego królika. Dziêki ci bo¿e za posi³ek - powiedzia³ w my¶lach, kiedy zak³ada³ zwierciad³o ponownie na twarz.
Usad³ znów przy ogniu i zag³êbi³ sie w lekturê Ksiêgi Potêpionych, w¶ród magów znanej jako Demonariusz. Gehenn-inor sta³ nieopodal odpoczywaj±c i skubi±c trawê...
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dragon_Warrior
God Emperor
Do³±czy³: 25 Lut 2006
Posty: 8790
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 16 razy Ostrze¿eñ: 0/5
|
Wys³any: Sob 20:56, 23 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Toran
- Gdyby¶cie najêli prawdziwych najemników... Gdyby¶cie najêli przynajmniej prawdziwych mê¿y nie musia³a by¶ nara¿aæ siê na niebezpieczeñstwo – Mad wskaza³ wzrokiem Folin – Prawdziwy m±¿ nie pozwoli³ by walczyæ kobiecie...
Toran zrezygnowa³ z odpowiedzi. Nie mia³ ani si³ ani ochoty na bezpo¶redni± ironiê. Poczeka³ tylko a¿ Giharu siê oddali i spojrza³ w stronê Arta.
- Prawdziwy m±¿ poczeka, a¿ jego siostra ratuj±c wpadnie w pu³apkê, potem poczeka na jej ¶mieræ nie kiwaj±c palcem, a nastêpnie zagania rann± towarzyszkê do pracy niczym niewolnicê podczas gdy sam zajmuje siê ... – Mê¿czyzna poczu³, ¿e ten sarkastyczny monolog i tak nie ma sensu. Art I tak ma ju¿ pewnie w³asny obraz ca³ej sprawy. Pocieszy³ siê jednak tym, ¿e mo¿e i najemnik powie co¶ od siebie. – Zreszt± sam widzisz jak jest. Gdyby¶my byli powa¿niej ranni on nie kiwn±³ by nawet palcem. – Po tych s³owach Toran wymownie zacz±³ poprawiaæ prowizoryczny opatrunek na swojej rêce. B±ble by³y ju¿ mniejsze, jednak wci±¿ dokuczliwie pali³y nie pozwalaj±c oczy¶ciæ my¶li. Na rêkê szkoda mu by³o sk³adników, a na pomoc uwolnionego maga liczy³ coraz mniej, lecz na wszelki wypadek przyjrza³ siê dok³adniej ranie towarzysza.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lamarath
Do³±czy³: 07 Wrz 2006
Posty: 298
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: P³ock
|
Wys³any: Sob 23:21, 23 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Luke
S³oñce pochyli³o siê nisko na niebosk³onie ukryte za chmurami. Luke dorzuci³ drewna do ognia i zamkn±³ ksiêgê. Wpatrywa³ siê chwilê w p³omienie, a potem wsta³ i przespacerowa³ siê by rozprostowaæ ko¶ci.
Co siê dziejê w tej chwili na ¶wiecie? Wiêzy ³±cz±ce ka¿d± ¿yw± istote tworz± prawie nieskoñczon± sieæ o strukturze tak skomplikowanej, ¿e nie mo¿na jej opisaæ jêzykiem ludzkim. Dzi¶ do tej sieci wdar³o siê zaburzenie... A ka¿de zaburzenie wywo³uje nastêpne, niczym fala od ska³y wrzuconej do wody...
Gdzie jest pocz±tek?
Zobaczy³, ¿e znajduje siê przy jukach. Z torby wystawa³a kolba kuszy, któr± znalaz³ przy zmar³ej kobiecie. Jasmine, bo tak mia³a na imiê wnioskuj±c z listu, gra³a wa¿n± rolê w wydarzeniach dzisiejszej nocy. Kap³an wzi±³ do rêki niezwyk³± broñ i pocz±³ j± rozk³adaæ na czê¶ci.
Czy ona mo¿e byæ pocz±tkiem? Nie... To zbyt prosta droga, droga g³upca nad przepa¶ci±. Widz±cy... Wiêc krêc± siê wokó³ sprawy w Kresi... Czy mog± byæ powi±zani z zaraz±? Czy odpowaiadaj± za ¶mieræ tych kap³anów? To prawdopodobne. A jak± rolê w ca³ym przedstawieniu gra ten pomylony mag, który szuka³ smierci na moim ostrzu? Dlaczego powinienem go chroniæ - to dzieciê chaosu? Przysiêga³em zwalczaæ chaos w imiê Xaggara, ku jego chwale, a teraz... Jego wybraniec powierza mi zadanie ochrony prawie-upad³ego. Co muszê zrobiæ? Gdzie skierowaæ swoj± twarz?
Kap³an poczu³ dziwn± lekko¶æ w g³owie. Obraz przed jego oczyma falowa³ niczym we ¶nie. Spojrza³ na kuszê w swojej d³oni, rozebran± prawie ca³kowicie do najdrobniejszych elementów. Przez chwilê Luke'a urzek³a skoplikowana budowa orê¿a i id±ce za ni± wysoce u¿yteczne w³a¶ciwo¶ci.
Nagle poczu³ za plecami obecno¶æ. Nie mia³ si³y by siê odwróciæ. Pad³ na kolana upuszczaj±c czê¶ci do torby. Wzrok go opu¶ci³ wraz ze wszystkimi si³ami mie¶ni. Obcy by³ coraz bli¿ej i oddech zamaskowanego mê¿czyzny sta³ siê cie¿ki i bolesny a¿ wreszcie zamar³. Przeszed³ go dreszcz, kiedy dobieg³y go s³owa pe³ne potêgi i dostojeñstwa:
- Witaj, mój kap³anie...
Panie mój!...
Cisza by³a ciê¿ka i nios³a w sobie nacisk, któremu nie sposób by³o siê oprzeæ.
Luke powoli zacz±³ odzyskiwaæ si³y, podniós³ siê na kolana i odzyskawszy równie¿ wzrok, wyci±gn±³ z torby list od Jasmine.
Dziêki, bo¿e mój! Teraz ju¿ wiem, jak± drogê obraæ...
Schowa³ papier w wewnêtrzn± kieszeñ p³aszcza i wróci³ na miejsce przy ogniu. Powoli zapada³ wieczór...
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Piotreksus
Do³±czy³: 24 Wrz 2006
Posty: 194
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: z Otch³ani
|
Wys³any: Nie 11:41, 24 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Folin podesz³a tylko do dwóch mê¿czyzn i rzek³a - Toran, Art wiem, ¿e jeste¶cie zmêczeni ale mo¿ecie mi pomóc z tymi cia³ami? Art chcê te¿ by¶ wzi±³ ten ³uk, iwem, ¿e swój straci³e¶ w tej walce, to po prostu logiczne aby wojownik twojego pokroju go u¿ywa³ - po tych s³owach wrêczy³a Artowi ³uk i z wyrazem wysi³ku na twarzy ruszy³a do wozu Rico po cia³o Ideona i jego miecz.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Exus
Do³±czy³: 25 Lut 2006
Posty: 95
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: P³ock
|
Wys³any: Pon 10:57, 25 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Giharu
Cia³o okaza³o siê ciê¿sze ni¿ mag siê spodziewa³. A mo¿e po prostu nie odzyska³ ca³ej si³y, tak jak to mu siê wydawa³o. Cia³o u³o¿y³ wewn±trz wozu, po czym otar³ pot z czo³a. Spojrza³ na najemników.
Mo¿e trochê przesadzam...
Zobaczywszy, jak elfka sama ci±gnie cia³o mê¿czyzny. Podszed³ do niej i z jej pomoc± umie¶cili kolejne cia³o w wozie. Mag westchn±³.
- Mówi³em, ¿eby¶ zajê³a siê koñmi – powiedzia³ spokojnym g³osem - Cia³a zastaw mi. Nie ma sensu ¿eby¶ siê przemêcza³a. Poza tym mam dla Ciebie specjalne zadanie do którego musisz wypocz±æ – Giharu u¶miechn±³ siê – Nie obawiaj siê. Przywi±¿ tylko konie do mojego wozu a potem odpocznij.
Odebrawszy miecz Ideona opar³ go o wóz. Pokiwa³ g³ow± i ruszy³ po kolejne cia³a. Z opowie¶ci Folin wiedzia³, gdzie móg³ je znale¼æ. Wracaj±c po kolejne z nich mag nie zwraca³ ju¿ uwagi na najemników. Mo¿na by powiedzieæ, ¿e nawet unika³ ich wzroku.
Minê³o pó³ dnia i dziewiêæ cia³ zosta³o umieszczonych w wozie.
No to tyle...Teraz trzeba siê pozbyæ tego wszystkiego... Z tego co pamiêtam mój p³aszcz polali jakim¶ olejem lub inn± substancj±. Woda nie powinna tego zmyæ.
Podszed³ do miejsca gdzie niegdy¶ pali³o siê ognisko i rozejrza³ siê.
Powinien byæ gdzie¶ tutaj, przysypany ziemi±. O jest...
Podsnu³ p³aszcz i pow±cha³ - Zapach ten sam, wiêc powinno siê dobrze paliæ. Teraz trzeba tylko podpaliæ i powinno byæ z g³owy. Wrzuci³ p³aszcz do wozu Rica, po czym wróci do swojego. Usiad³ na chwile na ³awce.
Nie, nie przesadzi³em. Ci najemnicy chyba nie zdaj± sobie sprawy, ¿e je¶li kto¶ by têdy przeje¿d¿a³ i zobaczy³ to...pobojowisko to byliby¶my pierwszymi, ba, nawet jedynymi podejrzanymi. Tym bardziej, ¿e Ideon by³ kim¶ wa¿nym w tej wiosce. Kto wierzy³ by garstce najemników i magowi? Ale to nie jest teraz mój problem. Muszê pomy¶leæ, co zrobiê gdy odnajdê ju¿ tego kap³ana. Z tego co pamiêtam nie potraktowa³em go zbyt uprzejmie. Nie mogê zak³adaæ, ¿e zrozumie moje postêpowanie albo , ¿e zrozumie i¿ pomyli³em go z kim¶ innym. Pewnie ma mnie za jakiego¶ pomyleñca. Ale nie zabi³ mnie gdy mia³ okazje. To idzie na mój plus, choæ niewielki... No dobra, koniec odpoczynku.
Mag otworzy³ jedn± ze skrzyñ, wyci±gn±³ z niej dwie sakwy jedn± fiolkê i dwa kamienie.
Powinno wystarczyæ... Musi wystarczyæ...
Usta³ przed wozem Rica. Wszystko pewnie nie sp³onie na nasze nieszczê¶cie. Ale cia³a i tak nie powinno daæ siê rozpoznaæ. Chocia¿ prawdopodobnie zostan± rozpoznani przez ekwipunek jaki posiadaj±. Tak, czy inaczej te cia³a zostan± rozpoznane. Teraz liczy siê czas, którego nie mam za du¿o.
Wszed³ do wozu stoj±cego przed nim, wyla³ zawarto¶æ fiolki i rozsypa³ zawarto¶æ sakw. Potem tylko dwa kamieni, uderzenie i iskra rozpoczynaj±ca taniec ognia.
Giharu przypomnia³ sobie s³owa jednego z kolegów po fachu – Jak to sz³o... Pakt z odwiecznym ogniem...Którym jednym daje ¿ycie, innym ¶mieræ. W ka¿dym b±d¼ razie jako¶ tak. Hmm... Co¶ w tym musi byæ.
Wóz stan±³ w p³omieniach a mag wraz z mieczem Ideona kroczy³ w kierunku swojego pojazdu. Drêczy³a go jeszcze jedna my¶l. Co zrobiæ z najemnikami? Nie mo¿na zapominaæ, ¿e mimo wszystko w pewnym stopniu zawdziêczam im wolno¶æ. Chocia¿ oni te¿ odpowiadaj± za ¶mieræ Jasmin. Prêdzej czy pó¼niej i tak zostan± powi±zani ze spraw± ¶mierci Ideona, choæ mog± nie zdawaæ sobie z tego sprawy... Niech jad± ze mn±, podwiozê ich do najbli¿szej miejscowo¶ci. Potem niech robi± co chc±.
Usiad³ na miejscu dla wo¼nicy i poma³u ruszy³, by zawróciæ wóz. Zatrzyma³ konie.
Zszed³ i spojrza³ na najemników
- S³uchajcie, mo¿e i nasz pocz±tek znajomo¶ci nie by³ zbyt dobry. Nie wiem kim jeste¶cie, co obieca³a wam moja siostra, ani co o mnie my¶licie. Je¶li mam byæ szczery ma³o mnie to obchodzi. Ruszam do najbli¿szej wioski, by zebraæ zapasy i dowiedzieæ siê czego¶ o porywaczach. A potem bêdzie niemi³o i komu¶ stanie siê krzywda, ale to ju¿ nie bêdzie was dotyczy³o. Wszyscy odpowiedzialni za ¶mieræ mojej siostry ponios± karê. Bior±c pod uwagê, ¿e mimo wszystko zawdziêczam wam w jakim¶ stopniu wolno¶æ nie mogê was tak zostawiæ. Jak chcecie to wsiadajcie do wozu.
Wzrok maga spocz±³ na Folin:
- Je¶li chodzi o ciebie m³oda damo – u¶miechn±³ siê – proszê by¶ usiad³a obok mnie. Jak ju¿ wspomnia³em, mam dla Ciebie specjalne zadanie.
Odwróci³ siê i z powrotem usiad³ na miejsce dla wo¼nicy.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Piotreksus
Do³±czy³: 24 Wrz 2006
Posty: 194
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: z Otch³ani
|
Wys³any: Pon 13:53, 25 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Elfka przygotowa³a konie, lecz przez pozosta³y czas, gdy Giharu zci±ga³ cia³a, Folin le¿a³a na dachu wozu maga i obserwowa³a trakt. Kobieta wiedzia³a, ¿e choæ to ma³o uczêszczana droga wiod±ca przez parê mie¶cin, kto¶ móg³by podró¿owaæ nawet po ostrej burzy.
Po wozie Rico szala³y ju¿ p³omienie poch³aniaj±ce ¶lady niedawnej walki, przygotowany wóz Giharu rusza³ powoli w podró¿, jeszcze tylko ma³y przystanek. Folin usiad³a na siedzisku obok maga, gdy ten odezwa³ siê do mê¿czyzn. - Art wasze konie poci±gniemy za sob±, je¶li usiadziecie w wozie odpoczniecie i ponownie opatrze wasze rany, aby wiatr zarazy nie zasia³ w nich swego ziarna, musicie siê te¿ gdzie¶ przebraæ i wyczy¶ciæ wasze ubrania. Proszê, tylko to moge dla was zrobiæ.
**********************************************
Gdy Luke usiad³ znów spokojnie przy ogniu, p³achta jego namiotu podnios³a siê i ujawni³a starszego mê¿czyznê o krzepkiej budowie. Jego cia³o w niektórych miejscach zdobi³y ¶lady oparzeñ i szramy od powie¿chownych ciêæ. Mê¿czyzna spojrza³ na kap³ana i podszed³ do ogiska. Gdy tylko stan±³ nad Lukiem pochyli³ mocno g³owê, a praw± rêk± schwyci³ ma³y naszyjnik, znak swego boga. - Jestem Wernis Hikila palladyn ¶wi±tyni Certena, boga ¶wiat³a i urodzaju. Zaj±³e¶ siê mn± duchowny i tak uratowa³e¶ mnie jak i uszczê¶liwi³e¶ Certena. Jestem ci wdziêczny, lecz nie mam przy sobie nic czym móg³bym zap³aciæ za twój zachód... - po tych s³owach mê¿czyzna widocznie siê zadysza³ i usiad³ powoli przy ognisku. Rzucaj±c szybko okiem po otoczeniu, zwróci³ siê do ponownie kap³ana - Je¶li mogê zapytaæ, gdzie dok³adnie jeste¶my i dok±d wy¿szy kap³an Xaggara zmierza?
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Melania
Do³±czy³: 24 Wrz 2006
Posty: 10
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: Gdañsk/£ód¼
|
Wys³any: Pon 14:20, 25 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Art
...mo¿e to w³a¶nie jest ta druga szansa, o której mówi³ ³owca "Kiedy w przysz³o¶ci, przesz³o¶æ spotka siê z tera¼niejszo¶ci± nie zmarnuj tej szansy..."
Po chwili do Art'a dotar³y s³owa maga.
- Panie dziêkuje Ci za Tw± propozycje, ale muszê odmówiæ. W lesie jest mój dom i zamierzam teraz do niego powróciæ -przerwa³ na chwilê by zaczerpn±æ powietrza- S±dzê... ¿e spotkamy siê jeszcze, gdy¿ mym zadaniem by³a ochrona Twej siostry... zawiod³em i zamierzam j± pom¶ciæ.
Zwróci³ siê do Toran'a i Folin
- Je¶li pod±¿ycie ¶cie¿k± maga to i nam równie¿ przyjdzie siê spotkaæ. Chcia³bym, ¿eby siê tak sta³o bo dobrzy z was towarzysz. Jednak¿e zasmuca mnie te¿ ta my¶l ze wzglêdu na okoliczno¶ci w jakich by³oby nam siê ponownie spotkaæ. Zemsta, krew i ¶mieræ...
Odwróci³ siê i ruszy³ w las by zaraz znikn±æ towarzyszom z oczu.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lamarath
Do³±czy³: 07 Wrz 2006
Posty: 298
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: P³ock
|
Wys³any: Pon 19:37, 25 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Luke
Cia³o uspokoi³o siê po niecodziennym objawieniu, kiedy po³a namiotu ukaza³a wojownika ¶wi±tyni. Luke zwróci³ sw± maskê w stronê przybysza i uk³oni³ siê lekko, gdy ten wyrzek³ swoje s³owa. Kap³an zignorowa³ s³owa dotycz±ce zap³aty i przedstawi³ siê. G³os mia³ spokojny i niski.
- Jestem Luke van Dedtzerinen, Wielki Kap³an Xaggara, jak widaæ. Znajdujemy siê zaraz za Lasem B³otnym na zachód od niego. Droga nieopodal prowadzi do Kresi i tam w³a¶nie siê kieruje.
Blask ognia odbija³ siê od lustrzanej maski i roz¶wietla³ ¶wiat wokó³. Wieczór nasta³ ju¿ na dobre i poczê³o siê robiæ ciemno.
- Mo¿e powiesz mi, Wernisie, co doprowadzi³o ciê do takiego stanu, ¿e pad³e¶ nieprzytomny z wyczerpania? Kto¶ ciê napad³, kiedy podró¿owa³e¶ sam? Muszê przyznaæ, ¿e to do¶æ zaskakuj±ce dla mnie, by wojownik twojej miary poleg³ w ten sposób. Twój przeciwnik musia³byæ godny... - Kap³an poda³ towarzyszowi buk³ak. - Poza tym napij siê, to ci dobrze zrobi.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dragon_Warrior
God Emperor
Do³±czy³: 25 Lut 2006
Posty: 8790
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 16 razy Ostrze¿eñ: 0/5
|
Wys³any: Czw 2:32, 28 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Toran
S³owa najemnika zdziwi³y go o wiele mniej ni¿ wcze¶niejsze zdanie maga. Czy¿by Giharu prze³ama³ uczucie, którego pryzmat tak upodobnia³ jego zachowanie do wielkich i pró¿nych magów. Je¶li tak to jest szansa ¿e rzeczywi¶cie jest taki jakim opisa³a go Folin.
Odczeka³ wiêc jeszcze chwilê aby pozwoliæ odej¶æ najemnikowi a jednocze¶nie przemy¶leæ to co zamierza teraz robiæ. Odezwa³ siê jednak dopiero wtedy gdy wzrok maga zwróci³ siê w jego stronê.
- Nie pozostaje mi nic innego jak przystaæ na Twoj± propozycjê wspólnego kontynuowania tej nieszczêsnej podró¿y. Dziêkuje tak¿e za propozycjê opatrzenia ran, lecz wiedz, ¿e ja nie odnios³em ¿adnych z wyj±tkiem tej. - Toran odwróci³ d³oñ tak aby pokazaæ przyschniête b±ble - Nie jest ona jednak gro¼na mimo, i¿ do¶æ bolesna. Co wiêcej o¶mielê siê upewniæ co to wersji zdarzeñ, któr± przedstawi³a Ci Folin. Dok³adniej chodzi o to, ¿e to ona zosta³a najpowa¿niej ranna. Pocz±tkowo my¶la³em, ¿e zwyczajnie Ciê to nie obchodzi lecz teraz widzê wyra¼nie, ¿e mog³em siê myliæ. Zazwyczaj bowiem nie darzê magów zbytnim zaufaniem, nawet mimo tego, ¿e sam jestem uczniem jednego z nich. Za Ciebie jednak porêczy³a Folin i to kilkukrotnie. To zreszt±, a nie pieni±dze, przekona³o mnie do wyruszenia z ni± i Jasmine. Wiedz bowiem, ¿e nie jestem najemnikiem a jedynie wêdrowcem, który jeszcze wczoraj szuka³ towarzyszy do wspólnej podró¿y przez te niebezpiecznie jak widaæ okolice. - Toran przerwa³ na chwilê i zwróci³ wzrok w stronê Folin. - Przyznajê tak¿e, ¿e gdy to wszystko siê zaczê³o, mia³em tyle samo powodów ku temu aby chroniæ j±, co ¿eby ratowaæ Jasmine. Rozumiem, ¿e postrzegasz to inaczej, ale wiedz, ¿e ja równie¿ straci³em siostrê... - Mê¿czyzna rpzerwa³ na chwilê szukaj±c opowpiednich s³ów. Westchn±³ jednak tylko, gdy¿ temat ten by³ wci±¿ zbyt trudny by móg³ o nim mówiæ. Ba³ siê tak¿e jak zareagowa³by na ewentualn± ironiê. - Pozwól jednak, ¿e teraz powrócê do mojego wcze¶niejszego pytania. Czy wiesz co lub kto zabi³o Jasmine? Widzia³em j± chwilê przed tym jak znalaz³e¶ nas le¿±cych na obrze¿ach lasu. Potem pod±¿y³a w stronê wozu napisaæ jak±¶ wiadomo¶æ. Jak s±dzê przeznaczon± dla Ciebie ... - Toran tym razem mówi³ wolniej. Upewniaj±c siê ¿e wyzby³ siê ca³kowicie oskar¿ycielskiego tonu.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Exus
Do³±czy³: 25 Lut 2006
Posty: 95
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: P³ock
|
Wys³any: Czw 11:46, 28 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Giharu
Zapad³a chwila ciszy. Mag poma³u uk³ada³ sobie s³owa ka¿dego z najemników. Jeden odszed³, wiec nie by³o sensu siê do niego odzywaæ, a drugi...
Hmm...
- A wiêc jeste¶ uczniem maga, tak? Ciekawe... Wsiadaj, to sobie porozmawiamy. Opatrunki mo¿esz znale¼æ w jednej z otwartych skrzyni, przejrzyj je. Je¶li chodzi o twoje pytanie... Nie wiem czy odpowied¼ ma jakiekolwiek znaczenie dla Twojej osoby, tym bardziej, ¿e jak sam powiedzia³e¶ mia³e¶ tyle samo powodów do ochrony Jasmin, co i Folin, jak i do ratowania mojej osoby. Czy¿by to siê zmieni³o? Bo je¶li nie, to dlaczego mia³by¶ znaæ odpowied¼ na to pytanie, albo inaczej, dlaczego o to pytasz? Jeste¶ uczniem maga, z pewno¶ci± sam ju¿ co nieco potrafisz... mo¿e to przez ciekawo¶æ? Magowie s± bardzo ciekawscy. Poza tym... Sam powiedzia³e¶, ¿e nie ufasz magom, mo¿e dlatego, ¿e sam nim jeste¶ i wiesz, ¿e nie nale¿y ufaæ tobie? Powiedz mi, jak nazywa siê twój mistrz? Zastanów siê nad tym... – powa¿ny to przerwa³ ¶miech maga podkre¶laj±c grê s³own± jak± rozpocz±³ licz±c na kontynuacje rozmowy – hehe... – potem przerwa³ i zacz±³ mówiæ spokojnie - Jasmin, moja siostra ju¿ nie ¿y³a jak do niej dotar³em. Nie wiem jak zginê³a, ale wiem, a przynajmniej domy¶lam siê kto mo¿e wiedzieæ. W³a¶nie zamierzam go goniæ. Teraz twoja kolej…
Zanim Toran zacz±³ mówiæ, Giharu przybli¿y³ usta do ucha elfki i szepn±³ – ruszaj moja droga, jak zobaczysz ¶lady konia, który przeje¿d¿a³ tam zesz³ej nocy daj znaæ, po czym jed¼ za nimi. Koñ by³ opancerzony wiêc jego ¶lady nie powinny byæ trudne do odnalezienia dla istoty mieszkaj±cej w lesie. Ja nie znam siê na tropieniu...
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dragon_Warrior
God Emperor
Do³±czy³: 25 Lut 2006
Posty: 8790
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 16 razy Ostrze¿eñ: 0/5
|
Wys³any: Czw 12:31, 28 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Toran przetwarza³ w my¶lach s³owa Giharu. By³y spokojne choæ wci±¿ nieufne. Nim odpowiedzia³ siêgn±³ wiêc do wskazanej przez maga skrzyni w poszukiwaniu opatrunków. - Mag rezyduje w okolicach Himati, wioski w której Ciê porwano. - Toran szybko znalaz³ odpowiedni materia³ i wymieni³ opatrunek. - Masz mo¿e tutaj co¶ wspomagaj±cego gojenie ran wewnêtrznych ? Asasynka mog³a Ci co¶ naderwaæ. - Toran zmieni³ nieco ton g³osu aby Folin zrozumia³a, ¿e chodzi o ni±. - Lepiej nie ruszaj siê zbyt gwa³townie je¶li nie bêdzie to niezbêdne. Zasklepi³em rany ale minie trochê czasu nim siê zupe³nie zagoj±. - Mê¿czyzna wyjrza³ do nich z wozu aby lepiej us³yszeæ ewentualn± odpowied¼. Lecz nagle przypomnia³ sobie o czym¶ jeszcze. Kilka kolejnych my¶li wezwa³o Reae. Minie jeszcze trochê zanim mag podzieli siê z nim swoimi sk³adnikami a póki co lepiej ich nie marnowaæ na kolejne przywo³anie. - Powiedz mi Giharu jeszcze jedno z kim my u licha walczyli¶my. Bo legenda o zwa¶nionej szlachcie to jedno a spadaj±cy z drzew i nie¼le wyszkolenie zabójcy to drugie.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dragon_Warrior dnia Pi± 15:52, 29 Gru 2006, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Piotreksus
Do³±czy³: 24 Wrz 2006
Posty: 194
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: z Otch³ani
|
Wys³any: Czw 19:02, 28 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Wernis westchn±³ i wbi³ wzrok w ziemiê przed sob±.
- By³o nas trzech Ja, Melis i m³ody Kasane. Z Kresi wróci³ pewnego dnia nasz kap³an, który z czterema innymi zosta³ wys³any, aby zbadaæ zarazê i pomóc poszkodowanym. Ów kap³an zameldowa³, ¿e ludzie w wiêkszo¶ci czuj± siê dobrze, jednak gdy dolegliwo¶æ najdzie, poszkodowany znika w tajemniczych, a nawet nadprzyrodzonych okoliczno¶ciach, tak zniknê³a ca³a spora rodzina w Kresi, lecz gdy to samo spotka³o czterech kolegów kap³ana on sam zbieg³ do k³asztoru. Biedak zarzeka siê, ¿e goni³y go noc± cienie, dotar³ wyczerpany. Po tym incydencie wys³ano nas. Mieszkañcy nie przyjêli nas z otwartymi ramionami, zamykaja siê w domach, boj± siê. Dowiedzieli¶my siê, ¿e zginê³o wielu ludzi którzy ruszyli poza miasto, po ostatnim znikniêciu ruszyli¶my to zbadaæ, wtedy udali¶my siê wieczorem na pó³noc w stronê Lasu Czarnej Rzeki, kiedy¶ zwanego "¶pi±cym" zaraz po wojnie. Tam przed pó³noc± odnale¼li¶my ¶wie¿e ludzkie cia³o i zanim siê obejrzeli¶my zostali¶my otoczeni przez przeklêtych, nie¿yj±cych. By³o ich zbyt wielu a nasze pochodnie zgas³y w walce, w mroku zgubi³em swoich towarzyszy, a wróg widzia³ mnie wyra¼nie, uciek³em by wróciæ, gdy odzyskam si³y. Potem ma³o pamiêtam, bieg³em na o¶lep, spotka³em ciebie Panie, gdy odpoczne wróce do Kresi i zakoncze tê sprawê. Mieszkañcy co¶ wiedz± jednak milcz±.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lamarath
Do³±czy³: 07 Wrz 2006
Posty: 298
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: P³ock
|
Wys³any: Czw 20:06, 28 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Luke
Upadli...
- Jak ju¿ powiedzia³em, te¿ kierujê siê do Kresi. Dotar³y do mnie wie¶ci o zaginionych kap³anach i Archonci wys³ali mnie bym zaj±³ siê t± spraw±. Proponujê odpocz±æ, bo chca³bym wyruszyæ jak najszybciej. Zajmij miejsce w moim namiocie, posil siê. Razem na pewno zdo³amy osi±gn±æ cel, postawiony nam przez wy¿sz± instancjê. Gehenn-inor obiejmie stra¿. Proponuje wyruszyæ przed ¶witem.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Exus
Do³±czy³: 25 Lut 2006
Posty: 95
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: P³ock
|
Wys³any: Czw 21:55, 28 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Giharu
Pokiwa³ g³ow± z niezadowoleniem, po czym przemówi³:
- Nie, nie, nie... Nie tak to dzia³a. Ty zadajesz pytanie, ja odpowiadam, potem moja kolej. Ja zadaje pytanie, a Ty odpowiadasz. Nie s³ysza³em odpowiedzi na moje pytania – ¶ciszy³ g³os – s³yszê tylko pytania... – zacz±³ dalej normalnie – Szanujesz swojego nauczyciela? Wyra¿aj±c siê o nim „MAG” stawiasz go praktycznie na równi ze mn±. Chyba, ¿e po prostu chcesz w ten sposób okazaæ szacunek mojej osobie – w co ¶miem pow±tpiewaæ – Nie mam nic do gojenia ran wewnêtrznych. Jak dojedziemy na miejsce bêdzie trzeba co¶ poszukaæ. A póki co Folin musi siê trzymaæ – po co j± straszysz? Czy nie przesz³a wystarczaj±co du¿o ostatniej nocy? – Poza tym... Jak by mia³a jakie¶ obra¿enie wewnêtrzne czu³a by co¶, jaki¶ ból, czy...hmm... niedogodno¶ci. A patrz±c na Folin nie widaæ by dolega³o jej co¶ wiêcej ni¿ zmêczenie. To jak Toranie, odpowiadamy na nasze pytania, czy podró¿ujemy w milczeniu?
No dalej, nie zawied¼ mnie... Chyba oboje nie chcemy siedzieæ bezczynnie a taka... zabawa daje wiele rozrywki... Chyba oboje chcemy siê co¶ o sobie dowiedzieæ... Prawda?
Folin spojrza³a na maga, po czym wskaza³a rêk± na ¶lady, które nie prowadzi³y do Hitami, lecz skrêca³y w lewo.
- Jed¼ za nimi – poleci³ Giharu.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Exus dnia Czw 23:08, 28 Gru 2006, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
qudlaty
Do³±czy³: 28 Gru 2006
Posty: 11
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: P³ock/Bydgoszcz
|
Wys³any: Czw 22:37, 28 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Tiberius Victus
Bywa, ¿e zmêczenie tworzy tak siln± mieszanke z bólem, ¿e stawia umys³ na skraju zatracenia. Trzeba siê wtedy czym¶ zaj±c. Tego dnia ból by³ tak silny, ¿e poddawa³ w w±tpliwo¶c sens dalszego marszu. Tiberius zacz±³ siê rozgl±dac wokó³ poszukuj±c czegokolwiek co da³oby mu otuchê. Patrz±c na ko³ysz±ce siê korony drzew dostrzeg³ rozwian±, w±tlej±c± stru¿kê dymu. Nie by³o wtedy czasu na rozwa¿ania czy to dobry znak, czy raczej zwiastun ¶mierci. Poprustu ruszy³ do przodu.
Po kilku minutach jego stopa stanê³a na twardszej nawierzchni. Zwiesi³ g³owê i zrozumia³ gdzie stoi. Dotar³ do traktu. Nie wa¿ne gdzie prowadzi³, nie wa¿ne kto nim je¼dzi³, wa¿ne... ¿e je¼dzi³!
Nieopodal uj¿a³ wóz powoli zmierzaj±cy w jego kierunku. Ratunek, albo rych³y koniec jego bezsensownej tu³aczki....
Resztkami si³ wyprostowa³ siê i odgarn±³ kaptur z g³owy. Wiedzia³, ¿e nic nie zmieni teraz jego wygl±du, ale wypada chocia¿ spróbowac udawac silniejszego niz sie jest w rzeczywistosci.
Folin spostrzeg³a go pierwsza. Mê¿czyzna odziany w p³aszcz o trudnym do odgadniêcia kolorze, ca³y brudny od b³ota, a mo¿e i krwi. Jedna tylko rêka wysuniêta by³a z pod p³aszcza, drug± skrywa³ gdzie¶ g³êboko pod nim. Na plecach ci±¿y³a mu tarcza, lecz nie zauwa¿y³a przy nim ¿adnego innego orê¿a. Nie potrafi³a okre¶lic wieku nieznajomego. Móg³byc du¿o m³odszy ni¿ na to wygl±da³. Co do jegnego nie by³o w±tpliwo¶ci, utrzymywa³ siê na nogach ostatkiem si³.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Exus
Do³±czy³: 25 Lut 2006
Posty: 95
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: P³ock
|
Wys³any: Czw 23:01, 28 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Giharu
„ - Widzisz te chodz±ce cia³o? – mówi³ z szaleñstwem na twarzy – Rozjed¼ je! – krzycza³ – Rozjed¼, rozjed¼, rozjed¼! – mówi³ jak opêtany – cia³o nam siê przyda, miêso, nic nie jedli¶my..." – wizja bliskiej przysz³o¶ci zaniepokoi³a maga.
Nigdy czego¶ takiego nie widzia³em, nigdy nie zsy³ano mi takich wizji. Chyba naprawdê muszê odpocz±æ. – Chwyci³ siê za g³owê i zamkn±³ oczy.
- Widzê – odpowiedzia³, gdy Folin wskaza³a stoj±c± istotê na drodze. Zwolnij i zatrzymaj siê. Mo¿e to byæ ta osoba której szukam – po chwili podniós³ g³owê i prze³kn±³ ¶linê. Przypatrzy³ siê postaci uwa¿nie.
To nie on... ehh...
- Witaj wêdrowcze – on jest ledwie ¿ywy – Co... Co Ci siê sta³o ? Potrzebujesz pomocy? – a mo¿e to kolejna pu³apka? – pomy¶la³ z niezadowoleniem.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
qudlaty
Do³±czy³: 28 Gru 2006
Posty: 11
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: P³ock/Bydgoszcz
|
Wys³any: Czw 23:26, 28 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Tiberius Victus
Wóz siê zatrzyma³. Siedzia³y na nim dwie postaci, mê¿czyzna i kobieta. On przemówi³.
- Witaj wêdrowcze. Co... Co Ci siê sta³o ? Potrzebujesz pomocy?
Powitanie by³o ciep³e i brzmia³o szczerze, ale w jego oczach widac by³o dziwne znamiê ob³edu, które Tiberius tak dobrze zna³.
Ostatkiem si³ sk³oni³ siê jak tylko móg³ nisko.
-Witajcie szanowni wêdrowcy. Na imiê mam Tiberius. Niektórzy zw± mnie Victus, Wy mówcie jak wam wygodnie. Nie zamierzam siê wam narzucac ani tez zawracac glowy swoja osoba. Bylbym jednak rad gdybyscie pozwolili dolaczyc do siebie. Usi³ujê dostac sie do Kresi.
Pok³oni³ siê lekko w oczekiwaniu na odpowied¼. Czu³, ¿e koniec si³ jest bli¿szy ni¿ kiedykolwiek dotychczas. To ostatnie chwile kiedy bêdzie w stanie samodzielnie utrzymac swoje cia³o w pionie.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Exus
Do³±czy³: 25 Lut 2006
Posty: 95
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: P³ock
|
Wys³any: Pi± 9:35, 29 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Giharu
Patrzy podejrzliwie na stoj±cego przed nim cz³owieka. Zapad³a cisza.
W nim co¶ jest... Tylko nie wiem dok³adnie co. Kogo¶ mi przypominasz...
- Mo¿esz z nami podró¿owaæ. Nie widzê przeciwwskazañ. Wsiadaj, a po drodze opowiesz co doprowadzi³o ciê do stanu w którym siê znajdujesz.
Tiberius Victus...
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dragon_Warrior
God Emperor
Do³±czy³: 25 Lut 2006
Posty: 8790
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 16 razy Ostrze¿eñ: 0/5
|
Wys³any: Pi± 16:45, 29 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Toran zdziwi³ siê nieco takim przebiegiem rozmowy lecz kontynuowa³ bez zbêdnych komentarzy.
- Czemu mia³bym stawiaæ nauczyciela ponad lub poni¿ej nieznajomego, którego mo¿liwo¶ci nie znam. Obaj jeste¶cie dla mnie magami, nie tylko je¶li chodzi o umiejêtno¶ci ale i sposób my¶lenia. Jest to co prawda pewne uproszczenie ale w ¿adnym stopni krzywdz±ce dla którejkolwiek ze stron. Pomaga³em wiec Aldornowi magowi z Himati przez ostatnie kilka lat, w zamian za jego wiedzê. Teraz za¶ zamierzam go opu¶ciæ, jednak przed odej¶ciem na dobre wy¶wiadczam mu jeszcze jedn± przys³ugê. Mam dostarczyæ zapas p³uc - ¿ab b³otnych. Jakkolwiek ¶miesznie by to nie brzmia³o to sk³adnik ten w tutejszych okolicach do¶æ rzadki a kupcy z po³udnia jako¶ nie pal± siê ¿eby handlowaæ tego typu towarem. Mo¿emy wiec przyj±æ, ¿e aktualnie jestem uczniem owego maga bo to do¶æ dobrze okre¶la moje umiejêtno¶ci i wiedzê. Inn± kwest± jest tak¿e to, i¿ prosi³ mnie dodatkowo o wypytanie wszystkich spotkanych czarodziei, magów, zaklinaczy czy jak jeszcze mo¿na okre¶liæ tego rodzaju profesjê, o zaklêcia jakie znaj±. Rywalizacje okolicznych rezydentów s± bowiem na tyle ¶mieszne, ¿e duma nie pozwala im wymieniaæ siê opracowanymi w³asnorêcznie czarami. - lekka ironia mia³a po raz kolejny okazac magiwi zaufanie. - Co wiec jeszcze chcesz wiedzieæ ? Czasu mamy jak s±dzê wystarczaj±co aby¶my obaj zaspokoili nasz± ciekawo¶æ.
- Ciebie za¶... - Toran zwróci³ siê do elfki - Nie zamierzam straszyæ, bo zdaje siê, ¿e wszyscy mieli¶my na tej polanie du¿o szczê¶cia. Po prostu martwiê siê o Ciebie. Pracujesz bez przerwy od rana pomimo wszystkich tych zdarzeñ. Zaiste godne to podziwu lecz niezbyt dobre dla nadwyrê¿onego zdrowia.
Po tych s³owach Toran oczekiwa³ odpowiedzi Giharu lecz zamiast niej us³ysza³ co innego.
- Widzê... zwolnij i zatrzymaj siê. Mo¿e to byæ ta osoba której szukam...
Kolejne przypadkowe spotkanie ? Czy¿by ? Wyjrza³ z wozu na tyle aby nie zdradziæ swojej obecno¶ci a oceniæ wiarygodno¶æ napotkanego.
- Witaj wêdrowcze ...Co... Co Ci siê sta³o ? Potrzebujesz pomocy?
Toran na wszelki wypadek rzuci³ okiem po przydro¿nych krzakach. Kilka kusz i nie bêdzie nawet sposobu aby uratowaæ choæ jedno z nich. Pozostaje wiêc nadzieja na pokojowe nastawienie wêdrowca. Lub chocia¿ na kolejna nieudoln± próbê podstêpu.
-Witajcie szanowni wêdrowcy. Na imiê mam Tiberius. Niektórzy zw± mnie Victus, Wy mówcie jak wam wygodnie. Nie zamierzam siê wam narzucac ani tez zawracac glowy swoja osoba. Bylbym jednak rad gdyby¶cie pozwolili do³±czyæ do siebie. Usi³ujê dostaæ siê do Kresi.
Brak szczêku kusz i uderzeñ be³tów. Dobre i to.
- Mo¿esz z nami podró¿owaæ. Nie widzê przeciwwskazañ. Wsiadaj, a po drodze opowiesz co doprowadzi³o ciê do stanu w którym siê znajdujesz.
A gdzie siê podzia³a nieufno¶æ maga? Czy¿by co¶ przegapi³ ?
Lekko ironiczny g³os da³ siê s³yszeæ z wnêtrza wozu.
- Giharu nie chcê podwa¿aæ Twoich decyzji ale po wczorajszych wydarzeniach i zdradzie niemal pewnych towarzyszy wola³ bym aby¶ spyta³ tego podró¿nika o cel jego wêdrówki zanim pozwolimy mu wsi±¶æ - po czym ¶ciszonym g³osem doda³. - Jak dopu¶cimy kolejnego zdrajce na odleg³o¶æ no¿a to koniec z nami.[/quote]
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Exus
Do³±czy³: 25 Lut 2006
Posty: 95
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: P³ock
|
Wys³any: Pon 16:13, 01 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Giharu
¦ciszy³ g³os, tak by Tiberius nie s³ysza³ co mówi. Na ironiê odpowiedzia³ ironi±
- Mam takie same powody by ufaæ jemu co i tobie. Chocia¿... On nie chce zabijaæ niewinnych. A przynajmniej na takiego nie wygl±da.
Doda³ g³o¶niej
- Wsiadaj Tiberiusie nie mamy przecie¿ ca³ego dnia, a trochê mi siê ¶pieszy.
Tiberius wsiad³, a wóz ruszy³ dalej. Mag nie kontynuowa³ ju¿ rozmowy. Jego my¶li skupi³y siê na zbli¿aj±cej siê rozmowie, która jak przeczuwa³ nie bêdzie nale¿a³a do najmilszych.
W oddali pojawi³o siê ognisko. Na znak maga Folin zwolni³a, wóz wyjecha³ z lasu zatrzymuj±c siê dziesiêæ metrów przed nim. Przy ognisku widaæ by³o jedn± postaæ.
To on...
- Zostañcie tu, musze z kim¶ porozmawiaæ.
Giharu zszed³ z wozu i ruszy³ w kierunku ognia. Z ka¿dym krokiem by³ bardziej pewny, i¿ postaæ siedz±ca tam jest t±, któr± spotka³ ostatniej nocy.
- Witaj wêdrowcze, chcia³bym zamieniæ z Tob± s³owo.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lamarath
Do³±czy³: 07 Wrz 2006
Posty: 298
Przeczyta³: 0 tematów
Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: P³ock
|
Wys³any: Pon 22:13, 01 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Luke
Kiedy zakoñczy³ wieczorn± modlitwê, dostrzeg³ jad±cy powoli, wy³aniaj±cy siê z lasu wóz. Ze wzglêdu na porê, mogli to byæ jacy¶ podró¿ni, chc±cy zatrzymaæ siê na noc gdzie¶ poza lasem. Jednak, kiedy kap³an dostrzeg³ uwi±zane do wozu osiod³anie konie bez je¼dzców, nawiedzi³ go niepokój.
Wóz zwolni³ jeszcze bardziej, a¿ zatrzyma³ siê tu¿ pod obozem. Luke po³o¿y³ sw± broñ u stóp na wszelki wypadek. Wóz wydawa³ mu siê znajomy, ale nie móg³ mieæ pewno¶ci co do tego, ¿e spotka³ go ju¿ wcze¶niej. Przêmknê³a mu przez chwilê my¶l, czy znajduj±cy siê w namiocie Wernis dostrzeg³ przybyszy i co w zwi±zku z tym zrobi.
Gehenn-inor ze spuszczonym ³bem spogl±da³ w stronê pojazdu, kiedy wysiad³a z niego odziana w szatê postaæ. Luke bez trudu go rozpozna³ i poczu³ ¿e miê¶nie jego cia³a napinaj± siê, czekaj±c niepewnie.
To ten szalony mag! Czy¿by szaleñstwo opanowa³o go do tego stopnia, ¿e ¶ciga³ mnie a¿ do teraz? Chocia¿... - spojrza³ jeszcze raz w stronê wozu - s± z nim ludzie. Czy s³u¿yliby szalencowi? Zaraz wszystko sie oka¿ê.
Mê¿czyzna, który by³ bratem zmar³ej niedawno kobiety, podszed³ do ogniska i przystan±³ w bezpiecznej odleg³o¶ci.
-Witaj wêdrowcze, chcia³bym zamieniæ z tob± s³owo.
Luke niewiele wyczyta³ z tej wypowiedzi. Ton g³osu umkn±³ jego uwadze i kap³an nie potrafi³ nadal stwierdziæ, czy mag nadal znajduje siê pod wp³ywem chaosu. Nie by³ nawet pewien czy s³owa, które wypowie zostan± wogóle zrozumiane, jak ostatnim razem, kiedy by³ zmuszony skrzy¿owaæ orê¿ z czarownikiem. Stwierdzi³ wiêc, ¿e bêdzie oszczêdza³ s³owa. Choæby nawet powitanie zosta³o wypowiedziane spokojnie, co do czego pewno¶ci nie by³o, stwierdzenie "witaj wêdrowcze" skierowane do wysokiego kap³ana dowolnej religii brzmia³o conajmniej dziwnie.
Luke sknieniem g³owy wskaza³ magowi ciep³y od ognia pieñ drzewa daj±c do zrozumienia by ten spocz±³.
- Jestem kap³anem, nie wêdrowcem, w czym moge ci pomóc zb³±kana duszo?
Xaggarze Wielki! B±d¼ ze mn±...
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dragon_Warrior
God Emperor
Do³±czy³: 25 Lut 2006
Posty: 8790
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 16 razy Ostrze¿eñ: 0/5
|
Wys³any: Wto 10:28, 02 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Toran
Gdy tylko postaæ nieznajomego przest±pi³a próg wozu, Toran skin±³ lekko g³ow± witaj±c przybysza. Wskaza³ Rêk± wolne miejsce naprzeciw siebie i odczeka³ a¿ Tiberius tam usi±dzie.
- Witaj wêdrowcze. - Jako, ¿e us³ysza³em Twoje imiê gdy przedstawia³e¶ siê na trakcie to nie musisz ju¿ go powtarzaæ. Moje imiê to Toran. Podró¿uje razem z tymi, których ju¿ widzia³e¶. - Skoro pozostali byli tacy spokojni o zabranego podró¿nika to morze rzeczywi¶cie dostrzegli w nim co¶ czego nie widzia³ wcze¶niej. Wróci³ wiêc wzrokiem do Tiberiusa, który odpi±³ ju¿ trzymana na plecach tarczê i najwyra¼niej gotów by³ do rozmowy. Toran skorzysta³ jednak z okazji i przyjrza³ siê jeszcze od³o¿onemu przedmiotowi. Upewnia³ siê czy tarcza pasuje do reszty stroju. Poszukiwa³ insygni herbowych lub samych barw. Nie mia³ co prawda najmniejszego pojêcia o heraldyce ale liczy³ na to, ¿e który¶ z elementów wyda mu siê znajomy. Szepty z zewn±trz wskazywa³y na to ¿e Giharu i Folin co¶ spostrzegli. Toran zamy¶li³ siê raz jeszcze. Po chwili u¶wiadomi³ sobie jednak, ¿e zupe³nie zapomnia³ o podró¿niku.
- Opowiadaj wiêc co sprowadza Ciê w te strony? I co doprowadzi³o Ciê do tego stanu? - Toran by³ ¶wiadomy, ¿e najpierw wypada³oby zaproponowaæ opatrzenie ran. Wola³ jednak upewniæ siê odrobinê co do wiarygodno¶ci wêdrowca. Mia³ nadziejê, ¿e kilka wymówionych zdañ nie zrobi wielkiej ró¿nicy po ca³onocnej pieszej wêdrówce.
- Zostañcie tu, musze z kim¶ porozmawiaæ. - G³os Giharu by³ wyra¼ny, lecz odg³os specyficznego chlapniêcia oznacza³, ¿e Mag zsiad³ ju¿ z wozu i pozostawi³ jego oraz Folin sam na sam z przybyszem. Wypada³o wiec teraz mieæ oko nie tylko na Tiberiusa ale i na pozosta³ych. Je¶li s³yszany wczoraj koñ nale¿a³ do odpoczywaj±cego tutaj cz³owieka to mog³o to oznaczaæ zarówno niebezpieczeñstwo jak i odpowiedzi na nurtuj±ce ich wszystkich pytania. Wola³ jednak upewniæ siê tak¿e co do samej Folin. Gestem da³ Tiberiusowi do zrozumienia, ¿e zaraz powróci do ich rozmowy po czym odezwa³ siê do elfki.
- Czy Giharu wspomina³ co¶ o tym co zamierza? Je¶li spotka³ ju¿ wcze¶niej tego cz³owieka to sama wiesz czym skoñczy³a siê ich konfrontacja.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach
|
fora.pl - za³ó¿ w³asne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|